Mamy z 10-cio letnim stażem wzloty i upadkiKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 20, liczba wizyt: 2004629 |
Nadesłane przez: gonrad 05-02-2010 10:22
Malwie strupki odpadają, niestety trochę śladów będzie...
Ospa się kończy Malwince, a Oli zaczyna się katarzysko...
Mamy jechać w niedzielę do dziadków i co... I po atrakcjach, zero basenu, zero wyjść na łyżwy, ewentualnie spacery z psem zostają. O ile babcia w ogóle Olę z katarem przyjmie, bo oni boją się bardzo o swoje zdrowie. W zeszłym roku przywiozłam im na ferie grypę. W efekcie siedziałam u nich z dziećmi chorymi na grypę całe ferie, rodzice też się rozłożyli i dochodzili do siebie potem jeszcze ponad miesiąc. Wolałabym tym razem tego uniknąć. Oby to tylko był katar....
A jak Malwinka się zarazi to już wcale nie pojedziemy, bo katar po ospie może być dla niej niebezpieczny...
Kurczę ja chce wiosny... Już mam dość tych chorób, osp, katarów i śniegu... choć taki piękny... a teraz jeszcze wyszło słońce...
***
Na poprawę nastroju przypomniała mi się wczoraj Malwinka w poszukiwaniu nocnika (choć częściowo załatwia potrzeby w ubikacji nawet nie wiemy kiedy). Chodzi szuka, szuka, zaangażowała Olę do tego szukania (bo nocnik zostaje wynoszony zgodnie z Malwy zapotrzbowaniem i wcale niekoniecznie znajduje się w łazience). W końcu dostrzegła go pod fotelem w dużym pokoju i krzyczy:
- Jest i to nawet we właściwym kolorze!!! Różowym moim ulubionym!!!-
Tak jakby miała ich co najmniej z 10 i każdy inny ( wyjaśniając: ma ten jeden, jedyny różowy właśnie). :)