KulinariaKategorie: Kulinaria Liczba wpisów: 150, liczba wizyt: 321650 |
Nadesłane przez: Dunia dnia 07-05-2017 18:21
I nastała wiosna. W trawie w każdym miejscu zakwitł mniszek. W tym roku pierwszy raz chcę zrobić syrop z mniszka. W kalendarzu znalazłam bardzo prosty przepis. Mąż zebrał kwiatki a ja zabawiam się w zielarkę.
Około 1 kg kwiatu z mniszka ( zebranego w słoneczny dzień przed południem , 1 kg cukru i sok z 2 cytryn.
Kwiat z mniszka należy wypłukać z owadów i małych ślimaczków. Ja to zrobiłam sześciokrotnie, bo ciągle coś tam pływało.
Zalać 1 litrem wody , gotować 15 minut i odstawić w chłodne miejsce na 24 godziny.
Przecedzić przez durszlak a potem sitko. Dodać 1 kg cukru i sok z 2 cytryn. Dokładnie wymieszać i gotować około 2 godzin na małym ogniu.
Przelać do małych słoiczków i pasteryzować.
Nadesłane przez: Dunia dnia 07-05-2017 16:08
Niedługo zacznie się nowy sezon na robienie zapasów i przetworów na zimę. Więc trzeba przejrzeć szuflady w zamrażarce i wykorzystać pozostałości z poprzedniego sezonu.
I tak 4 woreczki świdośliwy i 3 jagód zostały przerobione na galaretkę.
Gotowałam dość długo z 0,5 kg cukru i 3 łyżkami soku z cytryny.
Potem przetarłam wałkiem przez sito. Napełniłam słoiczki i pasteryzowałam 15 minut.
po ostudzeniu wstawię do lodówki aby stężała. Będzie pyszna do tostów.
Nadesłane przez: Dunia dnia 26-04-2017 12:41
Wiem, że w moim wieku jest trudno schudnąć. Wiele przyczyn składa się na to. Przyzwyczajenia żywieniowe, lenistwo, nuda, brak zajęcia i ruchu. A także zażywanie różnych tabletek i medykamentów. Nawet picie ziółek hamuje spadek wagi.
Tym bardziej cieszę się, że po 3 miesiącach innego odżywiania ważę 4 kilo mniej, w biuście mam 11 cm mniej, w talii 9 a w biodrach 8.
Był to czas świąteczny a więc wzlotów i upadków żywieniowych.
Skusiłam się na słodycze, ciasta i słodkie napoje.
Ale święta minęły, zapasy pozjadane , wracam do nowej normalności.
Dzisiaj udało mi się stworzyć swój jadłospis w którym wszystko ( a wić białko, węglowodany i tłuszcze) mieści się w normie. Ale... nie jadłam masła. nawet w minimalnych ilościach. Za to zjadłam kotleta panierowanego z kurczaka. I sałatkę z dodatkiem oleju. I zupę gotowana z dodatkiem masła. I chlebek żytni jadłam. I owoce. I kawałek boczusia. Wszystko w ilościach rozsądnych. A kalorii zjadłam 1419. I spacer zrobiłam spalając 160 kalorii.
A więc jednak można. I nie jestem głodna. Trochę trudno było w tygodniu poświątecznym. A i prze świętami też nie lekko, bo przecież piekłam i gotowałam różne pyszności.
Ale reasumując ważę mniej i mierzę też mniej. Więc czego do szczęścia potrzeba? Tylko wytrwałości!!!