Ola1306 (2017-06-02 10:14:14)
Od kilku dni media nas non stop bombardują informacjami o kleszczach. Warszawskie portale społecznościowe co chwila wrzucają zdjęcia kleszcza niczym z horroru. Co chwilę słyszę, albo mignie mi przed oczami informacja, że co drugi kleszcz w stołecznych lasach jest zarażony boleriozą. To ja się pytam: Dlaczego ktoś (czyt.władza) nie zrobi z tym porządku? Czy nie można zrobić oprysku skoro dane dotyczące boleriozy są zatrważające? Straszą nas codziennie kleszczami, zamiast je zwalczać. Jakie jest Wasze zdanie?
Psy u moich rodziców, mimo że zakraplane, podawane w tabletce jakieś specyfiki - co dwa-trzy dni mają po kilkanascie / kilkadziesiąt kleszczy....nie zartuję :( Ale jeden z tych 3 psów, taki malutki, szybciutki jest wyjątkiem. Nie wiemy o co chodzi, ale on NIGDY nie miał kleszczy....chyba go nie lubią :)
Moja mama dużo chodzi po polach i lasach, bo zbiera zioła, mięte, grzyby i za każdym razem sprawdza ubrania i ciało ogląda, bo kilka razy zdażyło się, że przyniosła "gapowicza" = kleszcza.
Problemem jest podobno bardzo mała populacja kuropatw, które wytępiły lisy. Kuropatwy zjadają kleszcze! Szkoda, łasnie, ze nie ma środka na kleszcze jak na komary, by spryskaż parki w miastach, zarośla przy osiedlach...