Z netu...


12 lat temu Jan Paweł II dopuścił dziewczęta do służby przy ołtarzu. Mimo to ministrantek jest wciąż mało.


Chłopcy, którzy chcą zostać ministrantami zazwyczaj nimi zostają. Wystarczy, że tego chcą. dziewczyny mają trochę trudniej. Zanim zaczną służyć przy ołtarzu muszą przekonać proboszcza, a ten musi dostać zgodę biskupa.
W Polsce zgoda taka została wydana tylko w dwóch diecezjach. Ordynariusze pozostałych 39 diecezji zezwoleń nie udzielili. Dlaczego? Bo nikt ich o to nie prosił. - W naszej diecezji nie było to potrzebne, bo jest wielu chętnych chłopców - mówi ksiądz rzecznik kurii biskupiej w Siedlcach. Podobny argument podają przedstawiciele innych diecezji. I dodają, że dziewczyny nie mogą czuć się pokrzywdzone, bo przepisy liturgiczne przewidują dla nich wiele innych funkcji - mogą być lektorkami, śpiewać psalmy, przynosić dary. Ale służyć bezpośrednio przy ołtarzu mogą oficjalnie tylko w tych parafiach, w których brakuje chętnych do posługi chłopców. W praktyce oznacza to, że ministranci potrzebni są zawsze, ministrantki tylko wtedy, gdy brakuje ministrantów.