Kto będzie w Polsce pracował? - Forum

Trudno to ocenić z perspektywy 25-latki. Nie mam pojęcia, jaki będzie choćby stan mojego zdrowia za 30-40 lat...

propozycja może i sensowna, ale czy to załatwi sprawę? Pytanie: czy ludzie będą w stanie tak długo pracować?

Rozwoj medycyny, zmiana stylu zycia, jaki obecnie obserwujemy - to na pewno sprzyjać bedzie naszemu zdrowiu w przyszlosci:) Ale czy nam się będzie chciało?:) I Czy będziemy mieli co i gdzie robic?:)

Nie będziemy mieli, bo juz teraz znam mnóstwo kobiet, które nie mają gdzie zapracować na emeryturę.

To co się dzieje w Polsce jest przerażające. Podwyższają próg emerytalny a z pracą i tak kiepsko. Dążą do oszczędności kosztem zwykłych ludzi. nasze państwo myśli tak : podwyższyć  próg emerytalny by starsi ludzie poumierali przed dostaniem czegokolwiek.

Również odniosłam takie wrażenie. A poza tym skoro teraz nie ma pracy dla młodych mam, to jak wydłużą wiek emerytalny, to napewno te młode mamy napewno pracę znajdą....

Taak!!! Tak powinno być !!!

Starsi ludzi niech pracują nawet do 70-tki. Miejsc pracy ubywa. Niech oni zajmują te wszystkie jeszcze funkcjonujące miejsca pracy. A młodzi , zdrowi w wieku produkcyjnym niech korzystają z zasłków dla bezrobotnych, bądź pracują na czarno a w porywach za minimalną płacę ( od tej płacy idą "kokosowe składki" do funduszy emerytalnych i podatki ). A ci dla których zabraknie miejsc pracy niech wyjadą za granicę dorabiać inne państwa ( tam zostają ich składki i podatki). To jest dobra polityka!!! Brawo!!! Chyba pójdę głosować!!!

Ja tym razem NIE !!! Jestem już tym zmęczona....

Acha... a na emeryturze może dzieci pomogą, jak powiedział Pawlak, bo mam z nim dobre relacje

a jakie widzielibyscie rozwiazanie? Moze macie jakies pomysly jak sprawić, by "zylo sie lepiej" rzeczywiscie?

Otóż to Wandziu! 65latki grzeją stołki, a ja nie mam szans na założenie rodziny i usamodzielnienie się, bo pracy niestety brak...

Obniżyć opodatkowanie pracownika z ponad 60% do 15%, góra 20% - zmniejszy się zatrudnianie na czarno.

Uprościć procedury i zmniejszczyć biurokrację - zlikwidować połowę zbędnych urzędasów i papierów.

Ustalić płacę minimalną na poziomie 60-70% minimalnej płacy europejskiej.

Według mnie rozwój medycyny przedłuża życie, ale nie powoduje, iż ludzie starsi nadają się do pracy, nie sprzyja naszemu zdrowiu.

Choroby cywilizacyjne nie przeszkadzają w długim życiu pod warunkiem, że zażywa się pół reklamówki lekarstw miesięcznie (a to kosztuje i to sporo). Po prostu lekarstwa przedłużają życie... i tyle.

Szkoda, że to tylko marzenia...

To co w innych krajach jest normą w Polsce jest marzeniem...

Moim zdaniem przeciwnie: problemy ze służbą zdrowia i refundacją leków oraz coraz bardziej stresujacy tryb życia sprzyjają zawałom, wylewom... Wielu ludzi umiera młodo...

Czy nam się będzie chciałop?

Nie wyobrażam sobie mojego mężą w wieku 67 lat pchajacego 300 kilogramowe wózki z wędlinami...

Potwierdza się tylko, że w Polsce bogaci będą jeszcze bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. kto siedzi na wysokich stanowiskach i pracuje do 67 roku życia, to będzie miał lepszą emeryturę, a ten co ma ochłapy w postaci minimalnej krajowej będzie miał jeszcze gorsze pomyje. 

aaaa, tylko do tych 67 lat to trzeba najpierw dożyć. Polityka Tuska jest całkiem ciekawa: niech ludzie pracują dłużej, to szybciej sie wykończą i emerytur im nie trzeba będzie płacić, a do zusowskiego garneczka wpadną ich składeczki od płacy.... I jak tu mieć motywację do pracy?

Coś w tym jest.

Pokolenie powojenne było silne i wytrzymałe. Późniejsze - jest słabsze. Pokolenie Czarnobyla ma mnóstwo różnych chorób. Młodsze pokolenie zmaga się z trudnościami natury psychicznej,jeszcze  młodsze - raczej nie będzie lepsze - wyhodowane na chemii.

Wyobrażacie sobie 67-letnią pielegniarkę czy nauczycielkę? Albo kierowcę? albo, nie daj Boże, górnika pod ziemią?

Tak się zastanawiam skąd są takie wyliczenia, że Polacy dłużej żyją! Pokolenie "przedwojenne" trzyma się najlepiej, a skąd wiadomo, że dzisiejsze 40-50 latki będą żyć dłużej. Z obserwacji nekrologów wysnuwam wniosek, że najwięcej umiera osób między 50-62 lat. Średnia jest wysoka, bo "podciagają" ja staruszki. Obserwacja z ostatnich dni: w poniedziałek pogrzeb 101 - latki, dziś 54-latki. Pytanie: jaka średnia? 77 lat!!!

Mój mąż ma 63 lata od 10 jest na rencie (zawały, teraz kolejne choroby). Uważam, że podniesienie wieku nijak ma się do wysokości emerytury, ale na pewno będą oszczędności "w państwowej kasie", bo mało kto zdąży z tej emerytury skorzystać. A zebrane  przez pracownika składki nie są przecież dziedziczone.  

Obserwując dzieci i młodzież (ślęczenie godzinami przy komputerze, brak ruchu, stres w pracy (lub brak pracy), "śmieciowe" jedzenie, produkty żywnościowe pełne chemii, polepszaczy i konserwantów, o zatrutym środowisku nie wspomnę - na pewno nie spowodują doczekania 80-90 lat życia.

Długich lat życia życzę. 

Ja obawiam sie, że mogę nie dożyć tych 67 lat

Nawet o to trudno, bo trzeba przepracować rok, żeby taki zasiłek dostać! A gdzie? Tego już nie powiedzą ...

Jeszcze mniej miejsc pracy  Jednak pomysły popieram 

Słowo "zlikwidować" można różnie zrozumieć...

Podobnie zresztą jak "praca" w odniesieniu do co niektórych pieczątkowców.