Jestem mężatką 2,5 roku po ślubie no i przyszła pora że myślimy o dziecku. Z jednej strony bardzo bym chciała, bo wiadomo, że życiu sens nadaje rodzina a nie takie tam życie tylko dla siebie. Patrzę na te wszystkie mamy ze swoimi brzdącami – urocze.
Ale z drugiej strony się boję – chodzi o pracę. Obecnie pracuję jako sekretarka w biurze, w której w zasadzie prawa pracowników nie są przestrzegane, tzn. pracownicy muszą pracować za darmo w godzinach nadliczbowych, nie mogę oprócz urlopu 2 tygodnie wakacyjnego brać urlopów, ani chodzić na zwolnienia. Po prostu jest to niemile widziane i ląduje się na „dywaniku” u dyrektora gdy taka sytuacja ma miejsce. Pracuje tam już kilka lat (umowa na czas nieokreślony) i w zasadzie jestem „dyspozycyjna”, zwolnienie biorę w ostateczności jak mam 39 stopni temperatury. Dlatego boję się reakcji szefa gdy dowie się, że jestem w ciąży. Boję się, że strącę pracę i że nie utrzymamy sie po narodzinach dziecka z pensji męża, albo że będąc w ciąży będę miała jakieś nieprzyjemności pracując, co wpłynie na ciążę.
Dziewczyny to takie obawy moje codzienne, napiszcie czy miałyście podobne obawy przed zajściem w ciążę? Podobną sytuację?