|Dla pana Ernesta, murarza ze Starogardu Gdańskiego, to miał być kolejny dzień pracy przy budowie stadionu na Letnicy. Jednak rano po prostu zaspał, do pracy nie pojechał i dzięki temu mógł w domu odebrać poród. Jego partnerka urodziła w siódmym miesiącu ciąży chłopca ważącego niespełna 1,1 kg.
Akcja porodowa zaczęła się około godz. 7.30. Pani Martyna poszła do łazienki i wkrótce poczuła bóle brzucha. Jej partner zdążył jeszcze zadzwonić do sąsiadki, żeby powiadomiła o wszystkim pogotowie. Pani Martyna w tym czasie zaczęła już rodzić.
- Najpierw odeszły wody, pojawiło się też sporo krwi. To był taki straszny moment, bałem się, co będzie dalej - opowiada pan Ernest. - Gdy się pojawiła główka dziecka, wziąłem ją w ręce i za chwilę syn się urodził.
Jak mówią rodzice, wszystko nie trwało dłużej niż dwie minuty. - Pewnie dlatego że dziecko było bardzo nisko ułożone - wyjaśnia pani Martyna.
pomorze.naszemiasto.pl
Nie każdy facet dałby chyba radę w takiej sytuacji...