Czytałam ostatnio w lokalnej prasie historię niepełnosprawnego chłopca. Piotruś urodził się z porażeniem mózgowym. Ma też padaczkę i wiele innych chorób. Wymaga stałej opieki.
Rodzina oprócz chorego syna ma też zdrową 1,5 roczną córeczkę. To co uderzyło mnie w tym artykule to zdanie dotyczące „siostrzanej opieki”. Rodzice zakładają, że jak ich zabraknie to siostra zaopiekuje się chorym bratem. I są tego pewni.
Ja nie wątpię, że tak będzie. Osoby, które wychowują się w towarzystwie chorych traktują to jako zupełną normalność. Ale zastanawia mnie to, czy rodzice mają prawo zakładać, że tak musi być? Czy mają prawo układać życie 1,5 rocznemu dziecku i obarczać je na przyszłość obowiązkami? Każdy ma prawo przecież do własnego życia, marzeń i planów.
A jakie jest Wasze zdanie?