Przeczytałm dzisiaj na poratlu wp, że od przyszłego roku szykuje się rewolucja w kształceniu młodzieży szkół średnich. Pierwszy rok ma być rokiem ogólnym. Potem młody człowiek "nastawiony na przyszłość" ma zdecydować jakie przedmioty są mu potrzebne a które nie - i czy będzie się uczył na przykład fizyki i historii czy też nie.
Jak sądzicie czy takie zmiany są dobre? Pomogą wyedukować pokolenie specjalistów w danej dziedzinie czy też może będziemy mieli młodzież nie potrafiącą dodawać i nie znającą historii?