...podobno parówki i pasztet to po prostu zmielone resztki mięs z dodatkiem masy przypraw.
I dzieci uwielbiają je zajadać.
Po czym poznać w sklepie dobry pasztet i dobrą parówkę?
13 października 2011 12:34 | ID: 658908
Pasztet robię sama (wiem co jem), a paróweczki tylko ze słoiczka Gerber, ale i tak nie często je kupuję, bo dość drogie, jak na taką ilość.
13 października 2011 12:42 | ID: 658917
Od dziś nie jem parówek!
... a ja tam jem... te lepsze...
13 października 2011 12:57 | ID: 658941
Po składzie.
Zawsze szukam czy w parówkach lub pasztcie jest MOM. Bo wiem jak się to robi. Nie pytajcie jak - to obrzydliwe do granic możliwości.
Gdybyście wiedzieli jakie inne obrzydliwe rzeczy się robi do wędlin żadnej byście nie zjedli
Niestety tak wygląda przemysł mięsny. Samo zabijanie świnek może byc obrzydliwe, a potem wiszące w mroźni półtusze...
13 października 2011 17:58 | ID: 659173
Kiedyś w tv oglądałam program kulinarny. Właśnie wędliny z tych "resztek" są podobno najzdrowsze, gdyż zawierają najmnej tłuszczu i innych dodatków. Wiadomo, że szynka smakuje o niebo lepiej, niż zwykła parówka, ale... Ja tam parówek i pasztetu dzieciom nie odmawiam:))) Poza tym w każdej potrawie jest jakieś "badziewie".
13 października 2011 18:01 | ID: 659178
Kiedyś w tv oglądałam program kulinarny. Właśnie wędliny z tych "resztek" są podobno najzdrowsze, gdyż zawierają najmnej tłuszczu i innych dodatków. Wiadomo, że szynka smakuje o niebo lepiej, niż zwykła parówka, ale... Ja tam parówek i pasztetu dzieciom nie odmawiam:))) Poza tym w każdej potrawie jest jakieś "badziewie".
Zgadzam się z Tobą Żaneta. Ja jadłam w dzieciństwie głównie pasztetową i parówki, bo były tanie i jakoś nie podupadłam na zdrowiu:)
Wiadomo, że nic do przesady, ale od czasu do czasu na parówę czy pasztet można dziecku pozwolić.
13 października 2011 18:04 | ID: 659182
Kiedyś w tv oglądałam program kulinarny. Właśnie wędliny z tych "resztek" są podobno najzdrowsze, gdyż zawierają najmnej tłuszczu i innych dodatków. Wiadomo, że szynka smakuje o niebo lepiej, niż zwykła parówka, ale... Ja tam parówek i pasztetu dzieciom nie odmawiam:))) Poza tym w każdej potrawie jest jakieś "badziewie".
Zgadzam się z Tobą Żaneta. Ja jadłam w dzieciństwie głównie pasztetową i parówki, bo były tanie i jakoś nie podupadłam na zdrowiu:)
Wiadomo, że nic do przesady, ale od czasu do czasu na parówę czy pasztet można dziecku pozwolić.
Pewnie:) Szczególnie z katchupem:) Moi chłopacy lubią parówki na ciepło na kolację;) A za drugiej strony patrząc, w końcu wszystko nam szkodzi, więc jedna parówka już "krzywdy" nie zrobi:)))
21 listopada 2011 15:13 | ID: 686460
A ja tak lubiłam parówki a po przeczytaniu tego wątku
Wiecie, że przez ten wątek już ponad miesiąc nie jem parówek :(
Choć brak mi ich jak cholera to mam uraz :(
21 listopada 2011 15:36 | ID: 686467
A ja tak lubiłam parówki a po przeczytaniu tego wątku
Wiecie, że przez ten wątek już ponad miesiąc nie jem parówek :(
Choć brak mi ich jak cholera to mam uraz :(
he ja póki co nie mam urazu ani do berlinek ani do pasztetów podlaskich :)
ale mam do pangi
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.