Bohaterami tych historii są niemowlęta, które tuż po urodzeniu straszliwie doświadczyło życie: przeżyły dzień i noc w norze dzikiej bestii albo wypadły na tory przez dziurę w ubikacji w rozpędzonym pociągu! Krótko mówiąc, te dzieci zostały cudem ocalone z piekielnych opresji!
25 maja mieszkanka bloku w Chinach usłyszała dochodzący z rur kanalizacyjnych płacz dziecka i wezwała policję. Dwugodzinną akcję ratunkową pokazywały wszystkie chińskie kanały informacyjne. Noworodek tkwił w rurze o średnicy 10 cm i żedby go oswobodzić trzeba było kruszyć rurę dosłownie po centymetrze. Chłopiec był jeszcze w łożysku, ważył 2,8 kg, miał miejscami otartą skórę, lecz większych obrażeń, na szczęście nie doznał. Nie było trudno dojść w jaki sposób niemowlę znalazło się w rurze. Policja wszczęła sprawę karną na podstawie artykułu „usiłowanie zabójstwa”.
Amil urodziła się 21 tygodni i 6 dni od chwili poczęcia. Jest najmniejszym z ocalałych wcześniaków na świecie. Wystarczy spojrzeć na jej nóżki w palcach lekarza, by uświadomić sobie jaki to okruszek. Amil po urodzeniu ważyła 284 g, mierzyła 25 cm, skórę miała delikatną, jak papier ryżowy.
Luz Milagros Veron (co oznacza Cudowne Światło) ma dzisiaj roczek. Urodziła się 3 miesiące przed terminem i nie wykazywała oznak życia. Lekarze uznali ją za martwą i odesłali do kostnicy. Dziewczynka żyje tylko dlatego, że jej rodzice nalegali, że chcą pożegnać swoją córeczkę. Podczas tego pożegnania, po 12 godzinach przebywania w zamkniętej trumnie dziewczynka poruszyła się i zapłakała. Była zimna jak lód, ale żywa. Od tej pory rośnie jak na drożdżach i z każdym dniem jest silniejsza.
Ta przerażająca historia wydarzyła się w 2006 roku. Policja znalazła żywego noworodka pochowanego wcześniej w norze pancernika na skraju małego miasteczka w Brazylii. W tej dziurze dziecko przeżyło co najmniej 24 godziny. Kiedy chłopca znaleziono był jeszcze w łożysku, z ziemi wystawała tylko jego główka wokół której krążył rój komarów. Z początku ratownicy myśleli, że dziecko jest martwe, ale chłopczyk po prostu mocno spał... Policja odnalazła jego matkę. To 40-letnia Ferreira Guimarres, matka czworga innych dzieci.
Ten przypadek słusznie jest nazywany cudem. Noworodek-dziewczynka wpadła w otwór toalety w pędzącym pociągu i przeżyła. Brzemienna Rinku Debi Ray jechała z mężem i czteroletnim synem do Bihar (Indie), gdzie planowała urodzić drugie dziecko. W pociągu rozbolał ją brzuch, poszła więc do toalety i gdy usiadła na sedesie jej dziecko pospieszyło na świat. Wszystko odbyło się błyskawicznie - noworodek dosłownie wypadł z organizmu matki i wpadł przez otwór toalety wprost na tory. Natychmiast zahamowano pociąg i odnaleziono dziecko kwilące na torach. Nie odniosło większych obrażeń poza siniakami i zadrapaniami.
Kolejne dziecko matka potraktowała straszliwie: zaraz po urodzeniu wrzuciła swego synka na 8. piętrze do zsypu na śmieci. Na szczęście, sterta śmieci, na którą spadł malec okazała się miękka i chłopiec przeżył. Płacz dziecka usłyszał przechodzień i wezwano policję. Chłopiec trafił do szpitala na Brooklynie i czuje się dobrze.
Pewna para z Argentyny była przekonana, że wkrótce z powodu globalnego ocieplenia, czeka wszystkich śmierć w męczarniach. Za jedyny sposób uratowania swoich dzieci przed tym straszliwym losem uznali zabicie ich. Francisco Lottery i Miriam Coletti swojemu dwuletniemu synowi strzelili w plecy, siedmiomiesięcznej córeczce - w pierś, po czym sami popełnili samobójstwo. Po trzech dniach sąsiedzi zawiadomili policję, że z mieszkania wydobywa się straszny fetor. Po otwarciu drzwi znaleziono ciała rodziców i chłopca. A dziewczynka przeżyła mimo postrzału w klatkę piersiową i faktu, że przez 3 dni nic nie jadła i nie piła. Wkrótce całkiem wyzdrowiała.
Źródło-Fakt.pl