My ślubowaliśmy w kwietniu i mieliśmy wszystkie pory roku w naszym szczególnym dniu. Od rana lato, potem wisona, aż po jesień, wielki grad i burze. Ale życzenia przyjmowaliśmy wiosennie :-) w blsku probieni słońca
Pamiętam też, że stałam i czekałam na narzeczonego , a już usłyszałam, że orkiestra przygrywa i w mojej głowie myśl się pojawiła: czyżby się rozmyślał, a może godziny pomylił ?? Jak się okazało przyjechali teście ze szwagierką a za 5 minut narzeczony, bo wstąpił po wiązenkę ślubną. I wiem, że dostał dodatkowo 3 róże i dał je mamą i siostrze mojej kwietkiem do dołu :-( Widać było, że narzeczony był zestresowany, tak samo jak mój tato, który po błogosławieństwie nie dał mi buziaka. A po czasie okazało się , że i ja byłam zestresowana, bo na płycie to nie jestm ja, jestem bardzo sztuczna w domu
Jeszcze jak na złość w czwartek dostaliśmy z narzeczonym wielki katar, a w niedziele rano nic nie mówiliśmy po weselu :-)