Przeczytałam ciekawy tekst Ryszarda Sochy nt. Domów Samotnej Matki:
Dom dla samotnych matek to posunięcie charytatywne, rodzaj daniny składanej problemowi, ale nie jego rozwiązanie.
(...)
Wciąż w różnych miastach powstają nowe domy dla samotnych matek. Tymczasem w Gdyni już nawet podopieczne widzą, że trafiły w życiową ślepą uliczkę. Cała polska polityka społeczna wciąż się w nią zapędza.
Przełom zaczął się od listu, który zbuntowane mieszkanki Domu Samotnej Matki napisały do prezydenta Gdyni: „Ośrodek bardzo źle wpływa na nasze dzieci. Niektóre są w stosunku do siebie agresywne i podpatrują od najstarszych złe nawyki, wulgarne odzywki”. Kobiety skarżyły się, że pracownice socjalne, które „powinny pomagać stanąć psychicznie i fizycznie na nogi, robią wszystko wręcz odwrotnie”. Więc one nie chcą mieszkać dłużej w DSM. Złożyły wcześniej wnioski o mieszkania socjalne. Wyraziły nadzieję, że prezydent pomoże im „wyjść na prostą i zacząć normalne życie w godziwych warunkach”.
/fragmenty/
/polityka.pl/
Tu:
Przyznam, że czytając ten artykuł nie sposób sie z nim nie zgodzić...
Bo czym są Domy Samotnej Matki jak nie tylko chwilową "poczekalnia" w kolejce po normalne życie? Niestety to normalne życie zacząć samotnym mamom niełatwo, a państwo oferuje tylko tę "poczekalnię"...
Co o tym myslicie?
Czy polska polityka społeczna nadaje sie do całkiwtej reformy? Czy rzeczywiscie nie rzowiazuje problemów, tylko je "usypia", próbuje przeczekać?
Zapraszam do dyskusji!