Wierzycie w ten przesąd?
Bo ilekroć idziemy z wózeczkiem,za każdym razem sąsiadki pytają, czy mamy przypiętą kokardkę....
Jak objawia się takie "zaczarowanie"? I jak później odczarować nasze dziecko?
26 lipca 2011 14:49 | ID: 597903
Jeśli się wierzy w takie zabobony, to po co ktoś chrzci dziecko. Wiara w zabobony i chrześcijaństwo nie idą w parze.
Bo to taka asekuracja trochę: wierzę Tobie, Panie Boże, ale w razie "w" założę jeszcze czerwoną wstążkę, jakbyś nie dał Boże rady.
26 lipca 2011 14:52 | ID: 597904
Jeśli się wierzy w takie zabobony, to po co ktoś chrzci dziecko. Wiara w zabobony i chrześcijaństwo nie idą w parze.
stu pocentowa racja
to jest magizm, który nie niesie za sobą żadnych pozytywnych skutków.
tak jak napisał mój luby dominik1007 Hania bez kokardki jest przeurocza i takowego gadżetu nie posiadała
26 lipca 2011 15:27 | ID: 597918
ja Małemu też nic nie przyczepiałam do wózka. w łóżeczku ma miśka w koszulce czerwonej ale to dlatego ze ja na walentynki go dostałam i dałam do zabawy Małemu a w wózku ma rożekz dodatkiem czerwonego koloru. Ale nigdy nie przywiązywałam do tego wagi czy jest coś czerwonego czy nie chociaż każdy się zachwyca jego włosami
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.