Ja używałam takiego gryzaczka, który w środku ma wodę:) Chłodziłam go w lodówce i gdy dokuczały nam ząbki, taki chłodny gryzak pomagał:) A jakich rodzajów gryzaczków Wy używaliście dla swoich pociech?
11 października 2011 17:36 | ID: 657359
Poczytam, bo jutro jadę po gryziaczek:))
11 października 2011 17:38 | ID: 657362
Poczytam, bo jutro jadę po gryziaczek:))
Właśnie mnie tak natchnęłaś;) Mieliśmy gryzaczki plastikowe, ale one nie zdawały egzaminu:)
11 października 2011 17:55 | ID: 657379
wodne gryzaki,choć chłopcy woleli wkładać do buzi cokolwiek :)
11 października 2011 19:06 | ID: 657439
Nie używałam gryzaczków,bo Marika ich nie potrzebowała.
Ząbkowanie mieliśmy bezobjawowe :) nie śliniła się,nie wkładała nic do buzi,nie gorączkowała,nie miała biegunki itp.
11 października 2011 19:15 | ID: 657445
Mieliśmy jakieś 2 kg gryzaczków. Wszystkie dostaliśmy w prezencie a przy 2 dzieci się nazbierało. Było wiele fajnych, wiele też nie wzbudzało zainteresowania. Wodne gryzaczki u nas się nie sprawdziły podczas ząbkowania ale furorę zrobiły takie małe gryzaczki, które można było połączyć w łańcuszek i przypiąć do wózka, łóżeczka czy stosować jako przedłużacz... Miały wiele zastosowań a Kornelka (ona je dostała) je uwielbiała. Były tak małe i delikatne, że najmłodsze dziecko było w stanie je złapać - jeden z nich był pierwszą uchwyconą zabawką ;) Zrobiły furorę. Do tego te akurat były doskonałe gatunkowo (osoba od której je dostaliśmy nigdy nie oszczędzała na prezentach). Wyglądają niepozornie i tandetnie ale takie nie są! Gwiazdki są z plastiku a zwierzątka mają gumowe elementy - doskonałe do gryzienia.
12 października 2011 04:59 | ID: 657748
Moja mala miała i wodne, i plastikowe z gumowymi elementami.
Zadnych nie chciala gryzc! Wolała moje palce, albo zabawki ;)
12 października 2011 09:39 | ID: 657826
Przypomniało mi się, że i u nas były gumowe gryaczki:) Też były super na swędzące dziąsełka:) Plastikowe nie, dzieci nie chciały ich gryźć....
12 października 2011 09:43 | ID: 657830
My mieliśmy wodne, choć Maja i tak pakowała do buzi co popadło;)
22 października 2011 21:02 | ID: 666014
My mieliśmy wodne, choć Maja i tak pakowała do buzi co popadło;)
U mnie było tak, że Madzia do buzi brała to co "kazałam" jej brać. Nic jej nie interesowało. Mogłam jej groch rozsypać i ona mając pół roku by się nim bawiła i go nie zjadła. Zresztą nie wiem czy się orientujecie, ale w realu za ileś tam wydanych pieniędzy dostawało się kiedyś gogosy (czy jakoś tak) i u babci to była Madzi ukochana zabawka (jakieś 30 gogosów).
Madzia nas rozleniwiła i uśpiła naszą czujność i bach! Urodziła się Kornelka a ten zbój potrafi wepchnąć do tego jej małego buziaka nawet wielką piłkę kauczukową (naprawdę wielką!)
22 października 2011 21:42 | ID: 666041
Roksana gryzla gryzaczki z woda w srodku a pozniej wszystko co na podlodze pryzpelzlo i bylo w zasiegu jej malych raczek:)
22 października 2011 21:59 | ID: 666055
Gumowe, plastikowe i oczywiście te wypełnione wodą...Dla mnie największym problemem sotyczącym gryzaków był och rozmiar - zawsze zbyt duży
22 października 2011 22:03 | ID: 666057
Gumowe, plastikowe i oczywiście te wypełnione wodą...Dla mnie największym problemem sotyczącym gryzaków był och rozmiar - zawsze zbyt duży
Dlatego napisałam Wam o tych łączonych ze smyka i zdjęcie wyżej wstawiłam. To jedyne gryzaczki malutkie, leciutkie i doskonałe dla rączki maluchów.
22 października 2011 23:16 | ID: 666109
wodne gryzaki,choć chłopcy woleli wkładać do buzi cokolwiek :)
hehe, my też mamy 2 wodne gryzaki, ale Szymusiowi to się wszystko do buzi nadaje :)
22 października 2011 23:27 | ID: 666115
Oliweczka jakieś miała ale za bardzo ich nie używała.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.