Czasami jest tak, że nasza wielka miłośc jest równocześnie wielką porażką dla rodziców. I co wtedy? Jak wybierac między miłością do ukochanego a miłością do rodziców?
A moze rodzice z racji doświadczenia życiowego i instynktu dobrze przeczuwają?
10 grudnia 2011 22:09 | ID: 700647
Nie spotkałam jeszcze osoby, która kochając liczyłaby się ze zdaniem rodziny. Potem może żałuje.Ale jeżeli jest to prawdziwa miłośc, to przetrwa wszystko.
10 grudnia 2011 22:10 | ID: 700648
A ja znam dziewczynę której mama nienawidzi jej męża. I ona bardzo cierpi. Np. Wigilia, mama sama , ona z mężem. Jakie to musi by trudne.
10 grudnia 2011 22:12 | ID: 700651
Bywa owszem tak, że po czasie zauroczenia, kiedy nagle opadaja nam z oczu klapki okazuje się, że rodzice to jednak mieli rację, a partner do nas nie pasuje.
Są też jednak takie rodziny, które w kazdym znajda jakieś ale, a w wybranku szukają nieistniejącego ideału, w takim wypadku niestety nie pozostaje nic tylko się im sprzeciwić, jeśli mamy pewność, że to miłość, bo to nie z rodzicami a z partnerem mamy iśc przez życie.
Owszem rodzina jest ważna, ale z czasem nabliższa rodzina to mąż i dzieci a nie rodzice.
10 grudnia 2011 22:13 | ID: 700652
mądra mama wcześniej czy później zaakceptuje partnera lub partnerkę swojego dziecka ...
10 grudnia 2011 22:13 | ID: 700653
Również znam takie sytuacje:) Mam przykład na sobie... Jestem "ta gorsza" bo "ohajtałam się" po rozwodzie;) I niestety niektórzy nie potrafią tego zaakceptowac:) Ale ogólnie mam to w nosie:( Ważne, że tworzymy NORMALNĄ rodzinę i zyjemy w zgodzie!!!
10 grudnia 2011 22:14 | ID: 700656
Moja teściowa nie akceptuje dziewczyny swojego syna:(
10 grudnia 2011 22:14 | ID: 700657
A ja znam dziewczynę której mama nienawidzi jej męża. I ona bardzo cierpi. Np. Wigilia, mama sama , ona z mężem. Jakie to musi by trudne.
Może bedę okrutna. To mamy problem. A koleżanka jeśli kocha męża to niech spędza z nim wigilie. Mama z każdym rokiem będzie gorsza. Nie zmieni się choćby koleżanka i jej mąż stawali na głowie i podpierali się rzęsami.
10 grudnia 2011 22:16 | ID: 700662
A ja znam dziewczynę której mama nienawidzi jej męża. I ona bardzo cierpi. Np. Wigilia, mama sama , ona z mężem. Jakie to musi by trudne.
Może bedę okrutna. To mamy problem. A koleżanka jeśli kocha męża to niech spędza z nim wigilie. Mama z każdym rokiem będzie gorsza. Nie zmieni się choćby koleżanka i jej mąż stawali na głowie i podpierali się rzęsami.
Tak też się dzieje.
Ja sama jednak nie wiem jakbym miała tak życ.
10 grudnia 2011 22:41 | ID: 700710
Rodzice mojego partnera mnie nie akceptują, choć mieszkamy juz razem 1,5 roku. Uważają, że rozwódka z dziećmi nie jest dobrym materiałem na żonę i synową.
Na szczęście moi rodzice w pełni zaakceptowali mój nowy związek i już kolejne święta będziemy u nich spędzać. Przykro mi tylko, że mój partner nie może odwiedzać swojej rodziny, wiem jacy są dla niego ważni. Ale postawił im warunek, że albo będziemy przyjażdżać razem albo wcale.
Mam nadzieję, że kiedyś ich stosunek do mnie się zmieni.
Ale najważniejsze jest, że się kochamy i chcemy tworzyć rodzinę
10 grudnia 2011 23:29 | ID: 700760
Rodzice mojego partnera mnie nie akceptują, choć mieszkamy juz razem 1,5 roku. Uważają, że rozwódka z dziećmi nie jest dobrym materiałem na żonę i synową.
Na szczęście moi rodzice w pełni zaakceptowali mój nowy związek i już kolejne święta będziemy u nich spędzać. Przykro mi tylko, że mój partner nie może odwiedzać swojej rodziny, wiem jacy są dla niego ważni. Ale postawił im warunek, że albo będziemy przyjażdżać razem albo wcale.
Mam nadzieję, że kiedyś ich stosunek do mnie się zmieni.
Ale najważniejsze jest, że się kochamy i chcemy tworzyć rodzinę
Ewuś, skąd ja to znam???:))
Mój Mąż również postawił na swoją( naszą ) rodzine i dużo osób się "oburzył:o)))) A My mamy rto gdzieś... To MY tworzymy rodzinę....
11 grudnia 2011 16:16 | ID: 701112
Moja kuzynk żyje jak w średniowieczu Ma 2 córki i syna Córka rozeszła sie z mężem i żyje w wolnym związku Syn poznał dziewczyne z dzieckiem poznałam ją Kiedy pojechał z nią do domu i z tym dzieckiem nie wpuściła ich do domu Zadzwoniłam do niej i zapytałam dlaczego? Odpowiedziała, że on ma chować swoje dziecko a nie cudze Zapytałam ją , a co z twoą córką? Te.ż ją ktoś wziął z dzieckiem Nic mi nie odpowiedziała Mimo wszystko mądrość rodziców ma duże znaczenie .....
11 grudnia 2011 16:48 | ID: 701120
to jest bardzo trudne, trzeba wtedy w miarę rozsądnie ocenić, czy rzeczywiście ich obawy są wskazane, jeśli nie to pozostaje czekać, aż zaakceptują sytuację..
11 grudnia 2011 20:46 | ID: 701308
Ja na początku miałam problem z moją babcią jak sie dowiedziała, ze mój partner jest po rozwodzie i ma dzieci ale jak zobaczyła, że relacje zwłaszcza między mną i dziećmi są oki to teraz też jest dla nich babcią chociaż dzieci z nami nie mieszkają. Moja mama od razu mi powiedziała, ze to moje życie i moja decyzja i ona każdą zaakceptuje.
11 grudnia 2011 20:55 | ID: 701315
Moja mama też na początku nie tolerowała mojego męża. Poprostu go nienawidziła. Nie zaakceptowala mego wyboru, nie była na ślubie , jak Kuba się urodził to pierwszy raz go zobaczyła jak miał ponad pół roku. Dużo czasu upłyneło , czasem mam żal do rodziców że to tak wyglądało, czasem myślę że może ja coś źle zrobiłam ale żyjemy w zgodzie na tyle ile to możliwe. Nie wiem czy mama po tylu latach przekonała się do męża ale nawzajem się szanują.
12 grudnia 2011 01:02 | ID: 701553
Moja Teściowa nie mogła na mnie patrzeć ;) Próbowała nawet wmówić mojemu mężowi (wtedy jeszcze chłopakowi) że dziecko, którego się spodziewamy nie jest jego... Oczywiście pokłócili się ale wymusiłam na nim, żeby się pogodził, bo to jego matka. Niech coś jej się stanie i będzie płakał że się z nią nie pogodził. Później sobie odpuściła, ale jak jechał do niej sam to nadawała mu na mnie aż się wkurzyłam i powiedziałam mu, że ma stawać w mojej obronie bo albo chce być ze mną albo nie. Ostatnio dała czadu jakiś rok temu patrząc na starszego synka Staszka (jak go urodziłam mówiła, że jakby W. - mojego męża na rękach trzymała) na forum rodziny zapytała: ciekawe po kim on ma takie jasne włosy! Myślałam że z krzesła spadnę! Sama ma nieślubnego syna i chyba nie chce być najgorsza ;) A sama jest blondynką, więc jej powiedziłam, że włosy ma po babci ;P
12 grudnia 2011 02:10 | ID: 701558
Na szczęscie my nie mieliśmy takich problemów, moi rodzice od razu zaakceptowali mojego wybranaka, a jego mama powitała mnie milo i od samego początku miałysmy dobry kontakt...teraz jesteśmy małzeństwem a nasze relacje z mamami są super:)
Nie chcialabym być nieakceptowana przez teściową, byłoby pewnie obojgu nam cięzko...
12 grudnia 2011 09:10 | ID: 701663
Moi rodzice zazwyczaj akceptowali moje wybory. Wypowiadali swoje zdanie ale nie wywierali presji na to z kim mam swoje życie sobie układać. Za to jestem im naprwdę wdzięczna.
12 grudnia 2011 09:43 | ID: 701687
Gdy poznałam mojego obecnego męża moja mama powiedziała, że nie chce go widzieć w swoim domu. Mój brat nie odzywał się do mnie przez bity rok. Ja jednak wiedziałam, że robię dobrze. Bo wyboru partnera nie podejmuje się dla rodziny ale dla siebie samego. Z czasem na szczęście wszystko się ułożyło.
12 grudnia 2011 10:10 | ID: 701729
Mój brat też nie akceptuje mojego wyboru. Mimo, że mieszkamy w jednej miejscowości (do rodziców mamy 300 km) nie spotykamy się.Nawet na święta nie będziemy się widzieć - my jedziemy do moich rodziców w Wigilię i wracamy 26 grudnia, a mój brat jedzie dopiero 26. Więc miniemy się po drodze.
Czasem jest mi ciężko z tym, że nie wszyscy zaakceptowali mój nowy związek. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni.
Wczoraj dzwonił brat mojego partnera i mówił, że ich rodzice planują zaprosić nas na Święta. Nie wiem czy to dobry pomysł. Z jednej strony chciałabym aby się pogodzili, a z drugiej boję się, że się pokłócą i bedziemy musieli wracać. A od nich do moich rodziców jest ponad 600 km. Nie chciałabym psuć Świąt moim dzieciom (rodzice mojego partnera jeszcze ich nie widzieli) Poza tym ja widziałam się z nimi tylko raz i nie zostałam miło przyjęta. Nie wiem co mam robić - widzę, że Sebastian chce jechać do swojej rodziny - ale czy zostaniemy tam miło przyjęci to nie wiem
12 grudnia 2011 10:30 | ID: 701757
U nas na szczęście obyo się bez wydziwiań! Robert złego słowa nie usłyszał od moich rodziców i ja podobnie od jego.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.