Ciąża, radość z tego, że dzidziuś niedługo pojawi się na świecie. Kompletowanie wyprawki, zakupy ubranek, butelek, wózka. Po prostu wszechogarniająca euforia, a potem?
Młodych rodziców często przerasta, cała ta bieganina wokół nowego członka rodziny. Pominę tu sytuacje szoku poporodowego, czy złego samopoczucia po porodzie, chcę się skupić tylko na tym co jest po, gdy sytuacja wydaje się być normalna.
Są nieprzespane noce, ciągłe wstawanie, bo w końcu nie każde dziecko od razu przesypia dużą część nocy, a w dzień je i śpi na zmianę. Często zdarza się tak, że rodzice padają ze zmęczenia, i marzą tylko o tym, żeby się w końcu porządnie wsypać, a przecież trzeba zrobić coś do jedzenia, wyprać, wyprasować. Samo się nie zrobi.
A potem oglądamy się dookoła, a partner ma coraz więcej pracy, musi zostać po godzinach, a nawet polubił zakupy, które zajmują mu coraz więcej czasu. Co sądzicie o problemie kobiet, gdzie mężczyzna ucieka z domu po urodzeniu maleństwa, chociaż wcześniej tak go wyczekiwał? czy to normalne? jak temu zardzić? co powoduje taką sytuację?