> Witam, mam problem polegajacy na tym ze jakis czas temu poznalam zabawnego mezczyzne(przynajmniej tak mi sie wydawalo) spotykalismy sie 2 lata, byl bardzo zabawny,czuly,inteligentny czym mnie urzekl,gdy mi sie oswiadczyl; nawet nie wahalam sie przez chwile i tak od roku jestesmy malzenstwem. Zaraz po slubie on zaczal sie zmieniac...dzialo sie to bardzo powoli i stopniowo,wczesniej naprawde mielismy bardzo dobry kontakt ze soba dlatego tlumaczylam sobie jego zle zachowania,staralam sie go nie prowokowac i zachowywalam sie tak jak on chcial zeby tylko sie nie zdenerwowal. Teraz przyblize dokladniej w czym tkwi mój problem. Otóz ja mam 24 lata on 39 i jest emerytowanym wojskowym. Kiedys byl na misji w Afganistanie i temat wojska bardzo go denerwuje dlatego nie wiem za bardzo czy to moglo miec wplyw na jego terazniejsze zachowanie. Po slubie gdy wybudowalismy dom i w nim zamieszkalismy moje zycie zmienilo sie o 360stopni. Marcin zaczal wykazywac cechy despotyczne, najpierw ciagle mnie krytykowal,narzekal cokolwiek nie zrobilam..denerwowalo go doslownie wszystko,nie Moglam rozmawiac z przyjaciolmi wychodzic z domu..bo zaraz mowil ze sie ku**ie. W lozku zaczal zmuszac mnie do perwersjii których nie akceptowalam, wydawal komendy nie dotykajac mnie nawet, wymuszal w brutalny i ponizajacy mnie sposob seks analny, w trakcie seksu oralnego sprawial zebym sie dlawila itd.. Nie bylo w tym ani odrobiny czulosci, on poprostu wchodzil i wydawal mi polecenia, kazal mi zebym blagala go o to zeby mnie \"zerzna\" mi to przez gardlo nie chcialo przejsc wtedy on sie denerwowal, zmuszal mnie do tego zebym wkladala sobie rozne przedmioty w odbyt,mówilam ze nie chce tego robic,ze mnie to boli..ale on w takich momentach byl nie ugiety,stawal nade mna i tylko powtarzal polecenie..gdy nadal tego nie robilam po chwili denerwowal; sie i robil to za mnie tylko w duzo brutalniejszy sposob, dlatego z czasem przestalam sie stawiac i wolalam robic to co mi karze . Kilka dni temu zabral mnie do lazienki,stanal nade mna pod prysznicem,kazal ukleknac i trzymajac mnie za glowe zaczal sikac mi na twarz, to bylo straszne,chcialam sie wyrwac; ale nie mialam szans bo byl zbyt silny,kazal mi sie uspokoic,lzy ciekly mi po policzkach, nigdy nie czulam sie tak strasznie upokorzona jak tamtego dnia. Na drugi dzien spokojnie powiedzialam mu ze nie podoba mi sie to i bo to dla mnie ponizajace, on nawet sie nie odezwal ,wieczorem jednak sytuacja znow sie powtórzyla i tak za kazdym kolejnym razem..kazdego dnia gdy tylko wchodzi do domu telepie sie ze strachu, nie jestem w stanie wykrztusic z siebie slowa..czasem nawet nie moge sie ruszac bo czuje sie jak sparalizowana.. Patrze codziennie na kazdy jego gest liczac ze mi dzis odpusci. Wczoraj znow zaczal wolal mnie do lazienki, wiedzialam co bedzie i balam sie tak bardzo ze nie bylam w stanie tam wejsc slyszalam w jego glosie ze zaczyna sie denerwowac ale nie bylam w stanie sie poruszyc, wtedy on wyszedl wsciekly blagalam go zeby tego nie robil, zlapal mnie za reke i wtedy go odepchnelam, to byl mój blad...pierwszy raz tak sie zachowalam,nie wiem co we mnie wstapilo..to go calkiem rozwscieczylo, pobil mnie (nigdy wczesniej tego nie robil) wyzwal zabral do lazienki, zrobil i tak to czego chcial w zimny i nieczuly sposob. Po wszystkim wyrzucil mnie z domu, powiedzial ze nie bedzie tolerowal takich zachowan. Pojechalam do rodziców, udaje ze jest ok bo wstydze; sie tego wszystkiego,brzydze sie jego i brzydze sie siebie,czuje sie jak nic nie warta szmata, nie szanuje juz sama siebie,nie moge patrzec na siebie w lustrze, nie wiem co mam robic i co bedzie dalej,boje sie go. Czy to mozliwe ze on odpusci? Wczesniej nigdy nie wyrzucil mnie z domu itd..i dzis napisal mi sms ze to nie ma sensu i narazie jest cisza. Ja mam nadzieje ze on ma mnie dosyc bo nie bylam mu w pelni posluszna i denerwowalam go. Ale czy tacy tyrani zostawiaja swoje ofiary? A jesli wróci to jak moge go do siebie zniechecic tak zeby to on sam nie chcial ze mna byc? Bo ja nie mam odwagi odejsc boje sie i wstydze > |