próbuję rozmawiać z męzem na temat przeprwadzki, najpierw wynajmowalismy mieszkanie u jego Ciotki która brała od nas za pokoj 1000 zł plus opłaty, teraz zamieszkalismy unaszych znajomych którzy kupili mieszkanie i zaproponowali nam pokoj za 500 zł.zgodzilismy sie ale krótko po tym okazało sie ze mamy inne style życia, Oni lubią zabawe imprezy zapraszac gości na "posiadówki" a my cenimy spokoj i ciszę.
Moja propozycja dla męża brzmiała żebysmy wkoncu wynajeli kawalerkę sami, albo wrocili do Bydgoszczy mieszkac na swoje mieszkanie(tez kawalerkę) ale męzowi nie pasuje, to kawalerka za droga to nas nie stać to zadaleko do pracy bedzie miał.nie wiem juz jak rozmawiac.
do powrotu tez mi sie nie udało go namówić bo mówi ze problem z pracą bedziemy mieli, nie wazne ze samii na swoim że prace znajdziemy ja na poczatek bede ja miała bo moge sie starac o przeniesienie na puknt Bydgoski.
prosze pomożcie.Juz nawet dzis dzwoniłam do moich rodziców z zapytaniem czy byli by nam skłonni dolożyc cos co miesiac choć 100 zł. maja dać znać.
on niepotrafi zrozumiec że chce miec swoje zycie a nie wiecznie z kims za scianą.staram sie jak moge wiecznie źle.
wiem ze mamy ograniczone koszta ale te 1200 zł mozemy dac za mieszkanie do tej pory rok tyle jego ciotce placilismy i było ok.