Takie właśnie pobożne życzenie wyglosiła wczoraj moja sąsiadka.
Mieszka tylko z synem. Syn ma 29 lat. Wyksztalcony, ma pracę, jest więc "inteligentem".
W jego pokoju panuje totalny sajgon. A mama pracuje, robi zakupy, pierze, gotuje i juz nie ogarnia balaganu. A teraz robi przetwory mo synek nie lubi kupowanego.
I jest po prostu zmęczona. Ale.... Do glowy nawet jej nie przyjdzie zaangażować synka do prac domowych.
I wychowa takiego biernego domownika a potem męża.
I co najśmieszniejsze czeka na moment, w którym przyszła synowa przejmie od niej pałeczkę w tym wysługiwaniu sie synowi.
Czy chciałybyście może wyjść za mąż za mojego sąsiada???