Dobry artykuł więc przedstawiam Wam go w całości, myślę, że warto...
Dawno, dawno temu – dzieci bawiły się na podwórkach
Kto z współczesnych trzydziestolatków, podczas spaceru między starymi blokowiskami nie uśmiechnie się na widok trzepaka? Miejsca, które za czasów dzieciństwa nie miało nic wspólnego z domowymi porządkami, a stanowiło towarzyskie centrum podwórka, kojarzyło się z wolnością, frywolnością, szaleństwem i radością w najczystszej postaci, jaką może odczuwać tylko bardzo młody człowiek.
Patrząc na dzisiejszy zestaw zabawowy przeciętnego dziecka, na który składa się playstation i tona gier, a komunikacja ze światem i znajomymi koncentruje się w Internecie, każdy dorosły zadaje sobie pytanie co było lepsze: wychowanie na podwórkach w komunistycznej Polsce, czy też nadmiar dobrobytu i technologicznych zabawek, otaczający współczesną młodzież. Na nowych osiedlach, w otoczeniu apartamentowców, trzepak jest konstrukcją bliską wymarcia. Nie oznacza to jednak, że nie istnieje szereg gier i zabaw, które można łatwo zaadaptować na potrzeby współczesnych czasów.
Klasy
Czy jest ktoś, komu choć raz nie zdarzyło się zagrać w klasy? Jedyne, czego potrzebujemy, to kawałek chodnika, kamyk i kolorowa kreda.
Na podłożu rysujemy kredą 6 takich samych kwadratów, na ich końcu półokrąg, a wszystkie pola wypełniamy cyframi od 1 do 7.
Zadaniem dziecka jest przeskakiwanie na jednej nodze z wyrysowanego kwadratu do kwadratu tak, aby po kolei naskoczyć na wszystkie narysowane pola. Grę rozpoczyna ta osoba, która jako pierwsza kamykiem trafi na pole oznaczone 1, po zaliczonej rundzie musi trafić kamykiem w pole oznaczone cyfrą 2 – i tak dalej. Wygrywa dziecko, które pierwsze doskoczy do półokrągłego pola z cyfrą 7.
Gra w gumę
Do tej klasycznej gry będziemy potrzebować płaskiego podłoża i gumy do skakania, ewentualnie około 4 metrów tzw. majtkowej gumy pasmanteryjnej. Gra polega na wykonaniu serii skoków przez gumę w odpowiedniej konfiguracji. Dwoje graczy stoi w gumie, trzeci skacze aż do tzw. „skuchy”, wówczas następuje zmiana gracza. Na początku uczestnicy skaczą na gumie zaczepionej na wysokości kostek, później kolan, następnie ud i pasa. Zasady konkretnych serii skoków można modyfikować według uznania. Nie ukrywajmy – jest to idealna gra jeśli chcemy zmęczyć nasze dziecko, pochłania olbrzymie pokłady energii i poprawia kondycję fizyczną.
Podchody
Ulubiona gra zuchów i harcerzy, idealna jeśli chcemy zapewnić rozrywkę większej grupie dzieci. Możemy grać w nią w domu i na dworze – wszystko zależy od wyobraźni! Uczestników dzielimy na dwie rywalizujące drużyny: uciekających i tropicieli, którzy mają za zadanie odnaleźć tych pierwszych za pomocą pozostawionych w różnych miejscach wskazówek, liścików i śladów. Podchody są doskonałą okazją do nauki pracy w zespole, rozwoju orientacji w terenie, czy też poznawania nowych pojęć.
Państwa miasta
Lub inaczej gra w inteligencję. Postawmy sprawę jasno: jeśli chcemy pokazać naszemu malcowi jak wyglądały takie rozgrywki w naszych czasach, ogłośmy zakaz używania google! Siłą rzeczy jest to raczej zabawa dla starszych dzieci, które pierwsze zajęcia z geografii mają już za sobą. Do rozpoczęcia zabawy wystarczą kartka i długopis. Na papierze rysujemy sześć kolumn zatytułowanych nazwami poszczególnych kategorii, np.: państwo, miasto, roślina, zawód, zwierzę, imię czy dyscyplina sportowa.
Jeden z graczy wymienia po kolei litery alfabetu, zaś inny wyznaczony gracz mu przerywa, wybierając w ten sposób literę, na którą będą musiały się rozpoczynać wszystkie hasła, umieszczone w danych kolumnach. Za poszczególne hasła są przyznawane punkty – gra kończy się po określonym wcześniej czasie, wygrywa osoba z najwyższą liczbą punktów.
Wymieniać można bez końca – berek, gra w chowanego, zabawa w dom i teatr – tak jak i za starych, dobrych czasów, tak i teraz dziecięce zabawy może ograniczać tylko wyobraźnia. Co jednak jeśli naszemu dziecku brakuje towarzystwa do zabaw? Korzystajmy z pogody i zabierzmy je na rower, rolki, albo nadal będąc rozmiłowanym w przeszłości, zaproponujmy mu wracające do łask stabilne i przynoszące wiele radości wrotki. Czy nie lepiej zostawić gry komputerowe i ekran telewizora na specjalne okazje i, póki jest to możliwe korzystać z pogody, bawiąc się na dworze? Lub wybrać jedną z nowych lub pamiętających czasy naszych pradziadków gier planszowych. Bo powiedzmy sobie szczerze – „chińczyk” nikomu, niezależnie od czasów, w których się urodził, znudzić się nie może!
wp.pl