W mojej rodzinie nigdy nie było tradycji spotkań w tych dniach zadumy. Może to wynikalo z tego, że mama nie chciała, a może z innych nie znanych mi powodów. U męża w rodzinie jest podobnie. I tego nie przeskoczymy, chociaż próbowałam. Bo mi akurat brakuje rodzinnych wspomnień. A teraz nawet rodzeństwo męża nie spotyka się ani nad grobem rodziców i brata ani nawet gdy odprawiana jest msza ku pamięci rodziców. Głupie, to, śmieszne . Ale tak jest. Ja nie mam brata w kraju, gdzieś buja po świecie. Nawet nie wiem gdzie. Ale miałam nadzieję, na spotkania z rodzeństwem męża. Nie jest tak, to trudno. To nie moja rola cementować ich rodzinę, lecz ich siostry. A jeśli tego nie robi, to też z jakiś powodów. Nie mnie to osądzać.
Żałuję, że zapowiadają fatalną pogodę ( podobna była w zeszłym roku), to i dziewczynki nie pójdą z nami na cmentarze. Dopiero co podleczyłam Maję, a i Ala też jest lekko przeziębiona. A więc my silni i zdrowi idziemy. Musimy tylko od jutra wychwycić porę bez deszczu. Zawsze jest przyjemniej gdy nie leje się za kołnierz deszcz. I można spokojnie pobyć w skupieniu i chłonąć atmosferę tego święta.