Właśnie podali w TVN24, że zmarł wspaniały aktor Krzysztof Kolberger, walczył przez dlugie lata z chorobą nowotworową - przegrał...
7 stycznia 2011 09:34 | ID: 371528
:(
7 stycznia 2011 09:36 | ID: 371530
[*]
7 stycznia 2011 09:43 | ID: 371534
Takie wieści sprawiają, że mój strach wzrasta [*]
7 stycznia 2011 09:45 | ID: 371535
Zmarł Krzysztof Kolberger
Polski aktor i reżyser teatralny Krzysztof Kolberger nie żyje – poinformowała TVN 24. Artysta od wielu lat zmagał się z chorobą.
Zmarł Krzysztof Kolberger, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów współczesnego kina i teatru. Na deskach Teatru Narodowego w Warszawie zagrał szereg ról romantycznych, między innymi w "Dziadach", "Wacława dziejach" i "Weselu".
W teatralnym dorobku Krzysztofa Kolbergera na uwagę zasługują również role w sztukach "Niech no tylko zakwitną jabłonie" i "Apetyt na czereśnie" Agnieszki Osieckiej oraz "Dzieci mniejszego Boga" i Cierń proroczy" według Czesława Miłosza. Aktor znany był także z wielu filmowych ról. Zagrał między innymi w "Kontrakcie" Krzysztofa Zanussiego, "Na straży swej stać będę" Kazimierza Kutza i "Ostatnim promie" Waldemara Krzystka. Telewidzowie pamiętają go także z ról w spektaklach Teatru Telewizji, między innymi "Romeo i Julia" czy "Popiół i diament", a także z seriali "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy", "Rzeka kłamstwa", "Ekstradycja", czy "Sfora". Pracował też jako reżyser teatralny. Wystawił między innymi "Krakowiaków i górali", "Nędzę uszczęśliwioną", "Żołnierza królowej Madagaskaru" oraz "Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków".
Stworzył wspaniałą kreację podczas koncertu poświęconego pamięci Jana Pawła II pod tytułem "Wielka Pani", recytując młodzieńcze wiersze Karola Wojtyły. Odczytał też testament Jana Pawła II w czasie żałoby po śmierci papieża w kwietniu 2005 roku. Uznał to za jedno z najważniejszych zadań aktorskich w swojej karierze. Brał też udział w polskim dubbingu do filmu „Jan Paweł II”, użyczając swojego głosu postaci tytułowej, granej przez Johna Voighta. Krzysztof Kolberger był znanym interpretatorem poezji. Oprócz utworów Karola Wojtyły recytował wiersze Miłosza, Goethego, Iwaszkiewicza, Eliota, Norwida, Słowackiego i Mickiewicza. Jego charakterystyczny głos mogliśmy usłyszeć między innymi w audycji Lata z Radiem "Strofy dla Ciebie".
Artysta urodził się 13 sierpnia 1950 roku w Gdańsku. Ukończył warszawską PWST. Zaraz po studiach w 1972 roku otrzymał angaż w Teatrze Śląskim w Katowicach. Bardzo często grywał w repertuarze romantycznym. W filmie zadebiutował w 1974 roku rolą w serialu Zbigniewa Kuźmińskiego „Ile jest życia”. W 1999 roku pojawił się w roli Adama Mickiewicza w filmie Andrzeja Wajdy "Pan Tadeusz". Krzysztof Kolberger jest jednym z bohaterów książki "Odnaleźć dobro" Marzanny Graff-Oszczepalińskiej, w której opowiada w formie pamiętnika o swoim osobistym spotkaniu z prawdziwym dobrem tkwiącym w człowieku.
onet.pl
7 stycznia 2011 09:55 | ID: 371543
wielka szkoda, wspaniały aktor i człowiek [*]
7 stycznia 2011 10:11 | ID: 371554
Fot. PAP/Stach Leszczyński
(... )" Jednym z najważniejszych zadań aktorskich w jego karierze było powierzenie mu przeczytania testamentu papieża Jana Pawła II w czasie żałoby po jego śmierci w kwietniu 2005 r. - dodaje stacja." (...)
Sfora.pl
7 stycznia 2011 10:29 | ID: 371569
Aż mi ciarki przeszły, tylu wspaniałych ludzi odchodzi...
7 stycznia 2011 10:44 | ID: 371576
przeczytałam właśnie...Bardzo szkoda...
[*]
7 stycznia 2011 10:54 | ID: 371582
szkoda:-(
7 stycznia 2011 11:24 | ID: 371607
Bardzo przykra wiadomosc :(((
7 stycznia 2011 11:26 | ID: 371609
bardzo przykre- będę pamiętała jego głos - był piękny. tak długo walczył...
7 stycznia 2011 11:39 | ID: 371619
Ogromny smutek i żal..
7 stycznia 2011 11:43 | ID: 371621
Pierwsza wiadomosci po odpaleniu Wirtualnej Polski i tak smutno sie zrobilo. A jeszcze nie tak dawno bral udzial w koncercie "Spieszmy sie kochac ludzi" z olsztynska grupa Scena Babel...
Zapamietam ten magiczny, cieply glos... [*]
7 stycznia 2011 11:55 | ID: 371630
[*] :(
7 stycznia 2011 12:19 | ID: 371651
Tak - długo walczł. Ale teraz może już odpocząć. Jemu jest już tylko lepiej.
7 stycznia 2011 12:23 | ID: 371657
WSpanialy aktor , czlowiek .urzekal swoja klasa , dykcja ...no i ten glos Malo jest takich aktorow , zeby laczyli to wszystko w sobie ...POPROSTU ZAL .....za wczesnie
7 stycznia 2011 12:32 | ID: 371670
Na zawsze w mojej pamięci pozostanie jego niesamowity głos gdy recytował wiersze w "Lato z radiem".
7 stycznia 2011 12:35 | ID: 371674
a po policzku płyną łzy...[*] Wieczny Odpoczynek Racz Mu Dać Panie...
7 stycznia 2011 12:39 | ID: 371680
Żal... [*]
7 stycznia 2011 13:03 | ID: 371698
Przykre...
Tak dużo ludzi umiera na tę straszną chrobę jaką jest NOWOTWÓR...
Wydaje się,albo rzeczywiście coraz więcej...
CZY PRZEGRAŁ?
Nie!!!
Przegrywa tylko ten,który się poddaje i z nią nie walczy!!!
A tak mówił Pan Kolberger o śmierci w wywiadzie dla gazety "VIVA".
– Pan żartuje czasem ze śmierci ?
Krzysztof Kolberger: Może nie tyle żartuję, bo to nie jest temat do żartów, tylko pogodnie o niej myślę.
– To znaczy?
Krzysztof Kolberger: Proszę wziąć się za wiersze księdza Twardowskiego...
– Każdy człowiek, chory czy nie, musi się oswajać w biegu życia ze śmiercią, bo jest nieuchronna. To oswajanie ma swoje różne rytuały. Jednym z rytuałów może być wiara, innym może być żartowanie ze śmierci.
Krzysztof Kolberger: Jest jeszcze inna droga – mówienia o śmierci w sposób pogodny, słowo „pogodny” zawiera również cząsteczkę „pogodzony”. Mówienie pogodnie o śmierci powoduje, że się z nią bardziej oswajamy. Ja oswajam się z nią w szczególny sposób, najmocniej od paru lat, a od prawie już 20 lat żyję ze świadomością, że jestem jej bliżej może niż inni.
– Czy proces pogodnego pogodzenia się ze śmiercią trwa jakiś czas i się kończy, przed śmiercią jeszcze, czy to właściwie będzie trwało do końca naszego życia?
Krzysztof Kolberger: Nie mówiono mi wprost przed ostatnią operacją, że ona daje pięć procent szansy na przeżycie, ale miałem świadomość, że nie są duże. Czas od momentu, kiedy się dowiedziałem o nawrocie choroby, do operacji, był krótki i wypełniony intensywnymi działaniami, żeby rzeczy dokończyć, załatwić. Nie bardzo miałem czas na wymyślania jakiejś filozofii. Okazuje się, że w nas są dwa wyjścia, obydwa dobre. Wierzę, że będę żył i że przeżyję, i tak wierzyłem autentycznie, a jednocześnie ze spokojem przyjmowałem, że to będzie drugie rozwiązanie, również dobre, jeżeli się nie uda lekarzom. Mnie się tak czy inaczej uda.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.