Kobiety często mówią, że odpowiedni facet musi mieć w sobie "to coś". Ale jak pytam się co to takiego, nie jestem w stanie uzyskać konkretnej odpowiedzi...
Pomóżcie proszę, napiszcie mi, czym jest to słynne, tajemnicze "to coś" u facetów?
11 czerwca 2011 09:41 | ID: 557374
To jest to samo "coś" co jest u kobiet
11 czerwca 2011 09:45 | ID: 557378
hmm, ale faceci raczej nie mówią, że kobieta musi mieć w sobie "to coś"... Kochają swoje partnerki za to, że są, że się ładnie uśmiechają, zawsze to jest jednak jakiś konkret :)
11 czerwca 2011 09:50 | ID: 557380
Wmoim przypadku ..tym czymś'' u mojego męża był jego głos. Nigdy wcześniej Go nie widziałam i w momencie gdy wszedł kiedyś ,kiedyś do pokoju u mojej koleżanki i powiedział tylko Cześć wszystkim! poczułam malutkie ukłucie blisko serca i ciepełko jakieś ...Na moje szczęście był kawalerem!!!
11 czerwca 2011 09:58 | ID: 557384
co do facetów - mam raczej sprecyzowane oczekiwania...niestety, jak dotąd - bez efektu..
czas romantycznego poszukiwania "tego czegoś" , minął bezpowrotnie...chyba już w latach mlodzieńczych, rzeczywistośc weryfikuje oczekiwania...
takie rzeczy, to może jeszcze...tylko w filmach..?
11 czerwca 2011 10:01 | ID: 557386
Ponoć kocha się za nic.... to "coś" to jest to co nas w partnerze przyciąga.
11 czerwca 2011 10:03 | ID: 557388
każdy ma w sobie "to coś",ale trzeba trafić na osobę,która umie to w nas zauważyć ;)))
11 czerwca 2011 10:04 | ID: 557390
każdy ma w sobie "to coś",ale trzeba trafić na osobę,która umie to w nas zauważyć ;)))
Tak dla każdego "to coś" jest czymś innym:)
11 czerwca 2011 10:05 | ID: 557392
"Tego czegoś" nie da sie jednoznacznie określić, nie ma na to definicji ;). To zbiór cech charakteru, wyglądu i stylu bycia. "To coś", co mnie urzekło w osobie mojego Męża to: czarujący uśmiech, umiejętność prowadzenia inteligentnych rozmów, dobry własny gust (w ubiorze i nietylko), czułość no i prezede wszystkim fakt, że nie używa wulgaryzmów :) Nie znoszę przeklinających facetów, u których słowo k*** traktowane jest jak pzrecinek :)
11 czerwca 2011 10:09 | ID: 557394
"To coś" to jest to co ich wyróżnia w tłumie innych mężczyzn. Czasem jest to uśmiech, czasem głos, czasem spojrzenie. Często jest to sposób bycia. Taki naturalny, nonszalancki. Często jest to uroda, wzrost, kolor włosów. Ale to jest takie powierzchowne "coś". I bardzo mylące. Bo takie prawdziwe "to coś" tkwi w środku. I jest wyczuwalne w 5 pierwszych minutach. A dla każdej z nas jest to zupełnie co innego. Bo czasem taki "szary myszek" chwyci nas za serce a "brylancik towarzyski" odsunie nas na kilometr. Mnie zawsze ujmował taki ich wewnętrzny bijący na zewnątrz spokój i takt towarzyski. Ale jakoś ci faceci byli juz zajęci. Ale znam kobiety, krórych wybrańcy piją i biją ale poniewaz mają "to coś " co je przy nich trzyma , więc cierpią i kochają dalej. I to już nie moja krew.
11 czerwca 2011 10:11 | ID: 557395
"To coś" to jest to co ich wyróżnia w tłumie innych mężczyzn. Czasem jest to uśmiech, czasem głos, czasem spojrzenie. Często jest to sposób bycia. Taki naturalny, nonszalancki. Często jest to uroda, wzrost, kolor włosów. Ale to jest takie powierzchowne "coś". I bardzo mylące. Bo takie prawdziwe "to coś" tkwi w środku. I jest wyczuwalne w 5 pierwszych minutach. A dla każdej z nas jest to zupełnie co innego. Bo czasem taki "szary myszek" chwyci nas za serce a "brylancik towarzyski" odsunie nas na kilometr. Mnie zawsze ujmował taki ich wewnętrzny bijący na zewnątrz spokój i takt towarzyski. Ale jakoś ci faceci byli juz zajęci. Ale znam kobiety, krórych wybrańcy piją i biją ale poniewaz mają "to coś " co je przy nich trzyma , więc cierpią i kochają dalej. I to już nie moja krew.
piękne i trafne :)
11 czerwca 2011 12:56 | ID: 557483
Mówi sie, ze to jest błysk w oku...i ja się z tym zgadzam:)
W oku jednego faceta to dostzregamy, w oku innego nie, choć dla innej kobiety może to mieć:)
11 czerwca 2011 12:59 | ID: 557488
"To coś" to jest to co ich wyróżnia w tłumie innych mężczyzn. Czasem jest to uśmiech, czasem głos, czasem spojrzenie. Często jest to sposób bycia. Taki naturalny, nonszalancki. Często jest to uroda, wzrost, kolor włosów. Ale to jest takie powierzchowne "coś". I bardzo mylące. Bo takie prawdziwe "to coś" tkwi w środku. I jest wyczuwalne w 5 pierwszych minutach. A dla każdej z nas jest to zupełnie co innego. Bo czasem taki "szary myszek" chwyci nas za serce a "brylancik towarzyski" odsunie nas na kilometr. Mnie zawsze ujmował taki ich wewnętrzny bijący na zewnątrz spokój i takt towarzyski. Ale jakoś ci faceci byli juz zajęci. Ale znam kobiety, krórych wybrańcy piją i biją ale poniewaz mają "to coś " co je przy nich trzyma , więc cierpią i kochają dalej. I to już nie moja krew.
Duniu super to opisałas, nawet nic nie będe dodawać.
U mojego męża "to coś" to spojrzenie ah ten błysk w oku w którym zakochałam od pierwszego spotkania:)
11 czerwca 2011 15:03 | ID: 557550
Może jeszcze fluidy? Zapach? NIewidoczny, a doskonale wyczuwalny.
11 czerwca 2011 18:46 | ID: 557719
Może jeszcze fluidy? Zapach? NIewidoczny, a doskonale wyczuwalny.
Oj, w moim przypadku an pewno! Zapach mężczyzny jest dla mnie bardzo ważny!
12 czerwca 2011 05:16 | ID: 558153
"To coś" to jest to co ich wyróżnia w tłumie innych mężczyzn. Czasem jest to uśmiech, czasem głos, czasem spojrzenie. Często jest to sposób bycia. Taki naturalny, nonszalancki. Często jest to uroda, wzrost, kolor włosów. Ale to jest takie powierzchowne "coś". I bardzo mylące. Bo takie prawdziwe "to coś" tkwi w środku. I jest wyczuwalne w 5 pierwszych minutach. A dla każdej z nas jest to zupełnie co innego. Bo czasem taki "szary myszek" chwyci nas za serce a "brylancik towarzyski" odsunie nas na kilometr. Mnie zawsze ujmował taki ich wewnętrzny bijący na zewnątrz spokój i takt towarzyski. Ale jakoś ci faceci byli juz zajęci. Ale znam kobiety, krórych wybrańcy piją i biją ale poniewaz mają "to coś " co je przy nich trzyma , więc cierpią i kochają dalej. I to już nie moja krew.
Idealnie Wandziu to napisałas... i calkowicie sie zgadzam.
Nie mozna jednoznacznie okreslic, co to jest to cos... Bo kazdy jest inny, kazdego przyciaga cos innego...
12 czerwca 2011 17:48 | ID: 558551
W każdym facecie "to coś" to co innego. Jak dla mnie to jakiś drobiazg, który przyciąga mój wzrok, np. uśmiech, oczy, zapach, głos... U mojego Męża to były jego usta...ma taki fajny dołeczek w dolnej wardze...zakochałam się w nim...i te oczy;)
12 czerwca 2011 18:35 | ID: 558572
W każdym facecie "to coś" to co innego. Jak dla mnie to jakiś drobiazg, który przyciąga mój wzrok, np. uśmiech, oczy, zapach, głos... U mojego Męża to były jego usta...ma taki fajny dołeczek w dolnej wardze...zakochałam się w nim...i te oczy;)
...Aniu - nic dodać, nic ująć ...nie pamiętam, czy ma "dołeczek"...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.