asiawil (2011-08-19 09:34:44)
Za zniszczenie Biblii mógłby chociaż publicznie przeprosić tych,którzy poczuli sie urażeni.
Rozumiem ekscentrycznosc gwiazd i ich występów,ale wszystko powinno mieć jakieś granice.
No ale to tak jakby nudysta przepraszał publicznie tych, którzy poczuli się urażeni gdy się obnażył na plaży nudystów, bo jakiś polityk oglądał na necie jak on slipy zdejmuje i zaskarżył go za wywoływanie zgorszenia w miejscu publicznym. Nergal zrobił to wśród ludzi, z których co najmniej połowa chętnie zrobiłaby to samo. To nie było przedstawienie dla naszych oczu, więc nie mamy prawa żądać przeprosin ani nawet ich oczekiwać, mimo że nas to razi, bo ktoś to zrobił, że się tak wyrażę "na swoim podwórku" i nigdy byśmy się być może o tym nie dowiedzieli, gdyby nie polityka.
Tolerancja albo jej brak. Jeśli brak, to nagle wszystko wszystkim zaczęłoby przeszkadzać i pewne rzeczy stałyby się nie do pogodzenia. Dlaczego niektórzy protestanci nie podadzą do sądu sprzedawców , którzy w sobotę handlują na rynku a ich to gorszy i jest obrazą, bo dla nich, np. Adwentystów sobota jest dniem świętym (tak samo jak kiedyś dla katolików zresztą) albo dlaczego w państwowych placówkach wiszą krzyże z krucysfiksem??? To jest tolerancja? Wiele osób czuje się skazanych na oglądanie czyichś symboli religijnych, czyichś praktyk związanych z wyznawaną religią czy przekonaniami: krzyże w miejscach publicznych, pielgrzymki, procesje itd. a gdyby tak sataniści zrobili procesję? Ile byłoby skarg? Dlatego potrzebna jest tolerancja i prawo, bo tylko to może pogodzić wiele przekonań. Jeśli Nergal zrobił coś, co ja osobiście uważam za głupotę i niedojrzałość emocjonalną oraz bezsilność w wyrażaniu swojego buntu, ale zrobił to dla ludzi, którzy nie mają jak widać nic przeciwko temu i ich uczuć to nie obraża, wręcz przeciwnie - to ich uczucia wyraża, to ja nie widzę powodu, dla którego miałby przepraszać wszystkich tych, którzy z ciekawości weszli na stronkę z filmem, żeby to zobaczyć albo nawet tego nie widzieli, tylko usłyszeli w mediach.
Odnosząc się do wypowiedzi Asiawil, w pełni poprę słowa: :"wszystko powinno mieć jakieś granice". Tylko pytanie kto je ustali, bo jeśli katolik, wtedy ateista może nie chcieć się do nich zastosować, a jeśli ateista, to muzułmanie nie będą ich przestrzegać itd. itd. Bez względu na wyznanie mamy chyba coś takiego jak moralność i na tej podstawie, przy użyciu prawdziwej tolerancji powinniśmy ustanowić prawo, którego każdy będzie przestrzegał. Sąd uznał, że Nergal prawa nie złamał. Większość z nas polega na jeszcze jednym sądzie weryfikującym życie i czyny człowieka. Jedno jest pewne - mozemy decydować o sobie i swoim zachowaniem dawać przykład.