Jest u nas jeden markiet. Często tam nie chodzę, bo jak pójdę to jestem wkurzona. Wyobraźcie sobie: jest piękna cena promocyjna oczywiście, na półce 1,99, a jak pójdę do kasy jest 2, 49. I jak tu się nie wkurzać. Ciągle trzeba pilnować czy cię nie okantują!! I to na co drugim produkcie! Jak tak w ogóle może być! Przecież to czyste nabijanie klijenta w butelkę. A jak ktoś robi większe zakupy, to może nawet nie zauważy?!