Ja właśnie przez takie robale nie mogę patrzeć na ryby...
Jeżeli ktoś jest wrażliwy, to niech nie czyta dalej tego, co napisałam.
To było kilkanaście lat temu, mój dziadek zawsze po powrocie z wędkowania oddawał nam małe płotki lub inne małe ryby, które złowił- dla naszych kotów, czyli Tigriny vel Griny i jej córki Pusi. Któregoś dnia, podczas czyszczenia, moja mama znalazła w kilku, chyba czterech rybach, jakieś białe robale, wyrzuciła te ryby do kosza na dworze, dwa dni później poszłam wyrzucić śmieci, otworzyłam klapę i... mało nie zwymiotowałam, rzuciłam śmieci na trawę, "zielona" wróciłam do domu i powiedziałam, co tam zobaczyłam
tylko raz w życiu to widziałam, ale nie potrafię tego zapomnieć- kosz był zapełniony zaledwie w 1/3 śmieciami, na pozostałej części ścian i klapie od wewnątrz roiło się od robali, ok. 2-3 cm długości, ok. 4mm szerokości, jeden przy drugim, białe, ruszające się, pewnie z kilkadziesiąt tysięcy sztuk, na całej wolnej powierzchni wewnętrznej kosza... ruszający się biały dywan, jakby ktoś wyścielił ściany kosza... Moja mama później wsypała tam wapno gaszone i nie otwieraliśmy tego kosza przez kolejne dwa dni, ale ryb nie jem, nie lubię, nie zmuszę się, nawet dla obecnych moich kotów nie kupuję karmy z dodatkiem ryb, bo nie wiem, czy coś takiego zmielonego może być w składzie...