Jak odżywianie wpływa na całą rodzinę? - porady - Forum

Na początku zapewne ciężko nawet partnera przestawić na naszą kuchnię jak przyzwyczajony do kuchni swojej mamusi.. Ale pomalutku to będzie już naszą kuchnię zachwalał. A dzieci no cóż, dzieci będą jadły to co rodzice. Bo to oni są dla dzieci pierwszym przykładem i wyrabiają w dziecku nawyki. Chociaż dziecko najpierw łapie pierwsze smaki już w brzuszku mamusi. To co mama pokocha, będzie lubiło i dziecko, znam to z obserwacji.

Od początku naszego małżeństwa mieliśmy działeczkę to warzywka były swoje i ziemniaki również, bez żadnych nawozów... Owoce również i przetwory z nich...Mięsko, mleko i jajka mieliśmy od teściów bo prowadzili gospodarstwo na wsi...

Swego czasu sami chodowaliśmy króliki...

Dzieci nam nie chorowały i my również... z jedzeniem też nie było kłopotów...

Teraz też się staramy, kiedy to pojawiły się wnuki by one miały wrzywka i owoce z naszej działeczki, robimy też pod nich przetwory,  jak również i swoje wędliny...

A niejadka jednego w rodzinie mamy - jest to nasza kochana wnusia Oliwusia... Córka stara się wymyślać różne dania i potrawy by ona przekonywała się do jedzenia...

w związku z tym, że mieszkam na wsi to mam całoroczny dostęp do swoich warzyw i owoców (w zimie w postaci mrożonek, dzemów, kompotów i soków). Kiedy synek się urodził to gotowąłm zupki z własnych warzyw, od poczatku przyzwyczajałam Go do jedzenia warzyw i owoców,. Do owoców nie udało mi się do końca przyzwyczaić, bo nie zje np. jagody czy maliny prosto z krzaczka o truskawce nie wspomnę. jedynie co to jabłko. Myślę, że moje dziecko zaraze dobrymi nawykami żywieniowymi. jets nadzieja, bo wykazuzje chęci i inicjatywe do tego

Jak to jest naprawdę z tym zdrowym odżywianiem. Zgadzam się z poniższym listem. Każdy człowiek ma inne przeznaczenie, inna odporność... Jako przykład moja osoba. Moja siostra  "trzyma się zasd zdrowego jedzenia- ma usuniętą nerkę, osteoporozę, wysokie ciśnienie, chore oczy, uszy, wysoki cholesterol. Ja nie chwaląc się jem na co mam ochotę, całe życie masło (szukam tylko prawdziwe, bez dodatków), od słodyczy jestem uzależniona. Nie jem przesadnie tłusto ale nie odmawiam sobie schabowego... Ja mam cholesterol 120, siostra ponad 200-250. A dodam jeszcze, ze do ok. 10 roku życia byłam bardzo chorowita, nawet na granicy śmierci.  Dlatego w pełni zgadzam się z poniższym listem aktora.

Taki list, napisał znany aktor Keanu Reeves i który przekazał bezpośrednio do mediów: 

„Matka mojego kolegi zawsze zdrowo się odżywiała. Nigdy nie piła alkohol ani nie jadła śmieciowego jedzenia, codziennie trenowała i była bardzo sprawną i aktywną kobietą. Zawsze przyjmowała leki przepisane przez lekarza, a kiedy wychodziła na słońce, to na skórze miała ochronny filtr przeciwsłoneczny. Po prostu, zawsze w najwyższym stopniu dbała o zdrowie… Obecnie ma 76 lat, raka skóry, raka kości i zaawansowaną osteoporozę.Ojciec mojego przyjaciela zajada się szynką, masłem i tłustym jedzeniem. Nigdy nie trenuje. Kiedy wychodzi na zewnątrz, pozwala słońcu palić skórę do granic wytrzymałości. W efekcie, przeżywa on swoje życie według swoich własnych standardów, a nie tak, jak nakazują mu inni. 

Obecnie ma 81 lat i zdrowie młodej osoby.

Ludzie nie mogą ukryć się przed losem i tym, co im jest pisane. Te słowa pochodzą od matki mojego przyjaciela: „Gdybym wiedziała, że moje życie skończy się w ten sposób, pozwoliłabym sobie na szczęście i smakowanie wszystkiego w pełni.”
Nikt z nas nie opuści tego świata żywy, więc, proszę, przestań się obciążać zbyt wieloma myślami i zakazami. Jedz pyszne jedzenie. Biegaj w słońcu. Skacz do morza. Mów prawdę, która kryje się w twoim sercu. Pozwól sobie być głupi. Bądź przyjacielski. Bądź zabawny. Nie ma czasu na nic innego! „

Moje dziecko jako maluszek poznawał rózne potrawy. Nie robiłam wielkiego hallo, gdy nie chciał jeśc.Nie zmuszałam go. Jedzenie nie było u nas czymś czym straszylismy lub nagradzalismy dziecko.Jedynie lody ze Szczucina ale to rarytas dla nas wszystkich ;)

Jedzenie mamy urozmaicone. Jemy kasze, ziemniaki, meso, sery, pizze...to co lubimy. Czasem na obiad sa kanapki. Syn nie ma problemów z wagą, ja też już wracam do siebie po niezdrowych "zdrowych" dietach. 
Ja już wiem,ze nalezy jeść. Oczywiście urozmaicone dania.

Jest w tym sporo racji, ale nikt tez nie zaprzeczy, że paląc papierosy wiele ryzykujemy, a jedząc tłusto obciążamy narządy wewnętrzne. Każdy z nas ma inne predyspozycje biologiczne i inne gusta smakowe. Umiar moim zdaniem zawsze jest w skazany z tego prostego powodu, że wtedy bardziej się wszystko docenia, smak, zapach, walory estetyczne etc.

I to się nazywa zdrowe podejście

Coś napewno w tym jest. Znam osoby które paliły i palą dożywają sędziwego wieku i panów, którzy nie palili nie doczekali 60-tki. Pamiętam ciocię u której jajecznica pływała w tłuszczu (słoninka z włąsnej świnki, żywionych pokrzywami, burakami itp) dożyła sędziwego wieku i w dodatku nie miałą nawet sklerozy. Najmłodsza siostra mojej mamy (94 lata) gdyby nie upadek (nie może chodzić) nikt by jej tyle nie dał- umalowana, opowiadająca ciekawe wspomnienia... Każdy człowiek ma inną konstrukcję, odporność, przemianę materii itp.

Czasem bardzo wyraźnie widać odżywianie całej rodzinki jak od dzieciaków po rodziców a czasem i dziadków wszyscy mają bardzo widoczną nadwagę