Przed ślubem moją pasją były rośliny ozdobne - głównie te doniczkowe w moim pokoju. Siałam nasiona kaktusów, palm, rozsadzałam wiele roślin eksperymentując a także hodowałam rośliny owadożerne. Po ślubie czułam się nieco zagubiona, gdyż po przeprowadzce do męża okazało się, że klimat w mieszkaniu różni się tak bardzo, iż z wielu roślin musiałam zrezygnować.
Potem pojawiły się dzieci i moje hobby zeszło na drugi plan - właściwie teraz kilka roślin stanowi jedynie wystrój naszego mieszkania... Dzieci jednak rosną i nie są już tak absorbujące, więc... pora nadrobić zaległości!!! Od marca/kwietnia planuję małą rewolucję (muszę zadbać o te kwiaty, które mam obecnie a także planuję nowe okazy).
Jak jest u Was? Rośliny to wasze życie czy jedynie kłopotliwy element wystroju, który trzeba podlewać? Jakie macie kwiaty? Może ktoś wrzuci jakieś specjalne okazy, by się pochwalić?