Historia nr 3 - jak obiecałem !
-Za swoje zarobione pieniądze kupił małe gospodarstwo . Spokojny i pracowity - pijący "od wielkiego dzwonu" nie przesiadywał przed wioskowym sklepikiem , którego schody często okupowali inni strudzeni "gospodarze ".
-Jeżeli ktoś spotkał go między innymi raczącymi się właśnie trunkami "Bachusa" działo się tak tylko dlatego że tak już całkiem nie chciał uchodzić za "pantoflarza"). Szybko znalazł sobie kandydatkę na wspólne życie , bo to i gospodarny i obrotny, a ponadto jak mawiano : "złota rączka" . Po ślubie od początku postawiła swój warunek (szkoda że dopiero po , a nie przed ) : nie obrządza zwierząt, nie idzie w pole .
- Dla niego nie stanowiło to problemu i dla Świętego Spokoju z tym się pogodził ( ileż to nie robi się dla kobiety ). W małżeństwie doczekali się dwójki pociech więc starał się jak mógł łapać wszystkiego co przynosić mogło jakiś grosz .
- Nie miał potrzeb : nie palił , nie ćpał , po lokalach się nie włuczył ( w przeciwieństwie do mnie! ). W sumie "idealny partner" (tak myślę - ale ja jestem chłop ) jaki by się chyba niejednej dziewczynie marzył .
- Sielanka więc taka sobie trwała jakiś czas aż w pewnym momencie zobaczył że coraz częściej w swoim domu spotykać zaczyna sąsiada co właśnie wychodził bo wpad coś oddać, albo pożyczyć . Nie przyjmował do swojej wiadomości ostrzeżeń żeby uważał bo coś tam jest chyba nie tak. Dni i tygodnie mijały , sąsiad już teraz zaczynał być w ich domu prawie regularnie - z tym że teraz to niby :czytali wspólnie książkę , albo oglądali telewizor.
_ Wreszcie któregoś dnia zastał mieszkanie puste ! I to dosłownie , zabrano z niego to wszystko co tylko zabrać się z niego dało , ale i zabrano jego dzieci. Nie było też i sąsiada , i nikt nie wiedział dokąd oboje uciekli . Mijały dni , póżniej tygodnie , a następnie miesiące - w tym czasie do swojego domu powrócił sąsiad . Do "naszego" bohatera tej historii dotarło że jego bliscy są zdrowi i czują się dobrze , ale bolała go rozłąka z dziećmi które wywiozła gdzieś żona..
- Ludzka perfidia - czy "lwia przysługa" ??
Telefon który zadzwonił odebrała sekretarka z firmy, zapłakany głos w słuchawce prosił o porzywołanie do niego tego "gacha" co wywiózł kobietę z dziećmi ( dzwoniła kobieta - matka tej dwójki dzieci co uciekła od męża) . Jak to w firmie między "kobitkami" - szuuu, szuuu , szuuu! i zapadła decyzja żeby zamiast osoby o którą prosiła ta kobieta , do telefonu zawołać jej męża ...??????
- Przywołany biorąc do ręki słuchawkę po słowie SŁUCHAM! usłyszał z drugiej strony płacz żony i jej prośbę żeby przyjechał ( przeświadczona o tym że rozmawia ze swoim "gachem" o którego przywołanie prosiła) bo ona z dziećmi od kilku dni nie mają co jeść , a te pieniądze co miała to już się skończyły . I tak do końca wysłuchawszy wszystko ten "bohater" tej historii odłożył słuchawkę i udał się na plantacją sąsiada gdzie ten spokojnie zajmował się jej pielęgnacją .
"Bohater" historii zsiadając z rowera podszedł do swojego rywala i zdał mu relację z przeprowadzonej właśnie rozmowy . Kończąc wywody rzekł : "o żonę mi nie chodzi - to co zrobiliście to wasza sprawa , ale moich dzieci głodzić wam nie pozwolę " .
- Na co Sąsiad z drwiną w głosie wyprosił go z plantacji .
I tutaj rozegrało się coś co nazywamy "czarą goryczy"- ona się przelała .
Nasz bohater wkurzony i zdeterminowany wrócił do swojego domu , usiadł przed budynkiem i zaczął ostrzyć duży nóż , na pytania przechodzących sąsiadów odpowiadał na kogo go ostrzy i dlaczego . Skończywszy swoją czynność znów wsiadł na rower i drugi raz pojechał domagać się spełnienia swojego żądania , a napodkawszy znów na drwiny kiedy coś w nim pękło i - poprostu nie wytrzymał .. za to co zrobił dostał 15 lat i można tutaj dyskutować czy też jego zachowanie było słuszne , czy nie !
- Opisana historia jest prawdziwa i miała miejsce kilka lat temu.