Ja mieszkam tez blisko moza 300 metrow, od blokow oddziela nas dwukierunkowa jezdnia i tory pociagu ktory jezdzi z poludnia na polnoc wyspy . Czyli jest jezdnia dwupasmowa , tory, pas zieleni ,jezdnia , deptak z placem zabaw dla dzieci i morze. Normalnie to na calej dlugosci jest taki murek i kamienie nad morzem ale w jednym miejscu jest taka nieduza dzika plaza.
Jednego razu ide na spacer nad morze i patrze co sie dzieje? autobus sie zatrzymal i inne samochody tez, kierowca z autobusu wyskoczyl jak poparzony biegl i krzyczal cos ale nie bylo slychac co , a ze ja juz wzroku sokolego nie mam dopiero po chwili zauwazylam, dziewczynke taka z dwa latka biegnaca na golasa po tym pasie zieleni w kierunku do torow, czyli jezdnie juz przeszla, a jak nie wiem bo tam jest duzy ruch i swiatla na przejsciu wlaczaja sie zielone tylko po nacisnieciu przycisku. Zdazyl ja naszczescie dogonic, dziecko tylko wolalo mama, mama , zrobilo sie zamieszanie, ktos zdazyl zadzwonic juz po ratownikow, choc dziecko nie bylo ani przestraszone ani nic mu nie bylo tylko mamusia sie zapodziala. Ambulans ratowniczy przyjechal natychmiast na sygnale i to zdaje sie obudzilo mamusie spiaca na tej dzikiej plazy i raczyla sie zainteresowac dzieckiem.
Ja czasami tu mowie ze od tego slonca to niektorym mozg sie skorczyl, bo takich przykladow to by bylo wiecej.