Bartt napisał 2010-04-08 12:46:11
Jesli ktoś liczył, że dokument ten ma 156 stron i to po angielsku i nikt się nie doczyta, co tam jest, to muszę rozczarować. Bo mi się chciało przeczytać.
Nie jest to, jak wydaje się sugerować autor artykułu, jakiś ogólny raport o pedofilii. Jest to raport z badania przeprowadzonego wśród uczniów i studentów, czy i w jakich okolicznościach spotkali się z molestowaniem ze strony pracowników edukacyjnych. Nie tylko nauczycieli, jak sugeruje tytuł nadany przez marcina, ale także np. kierowców autobusów szkolnych.
Po drugie, w raporcie nie ma nic o molestowaniu przez księży - słowo "ksiądz" występuje w 156-stronicowym opracowaniu tylko 1 (słownie jeden) raz, oraz kilka razy w bibliografii w tytule opracowań (więc miarodajne nie jest).
Zastosowanie tego artykułu do udowodnienia tytułowej tezy przypomina dowcip o radiu Erewań:
- Czy to prawda że w Związku Radzieckim ludzie głodują?
- Ale w Ameryce biją Murzynów!
Poza tym, mówimy o księżach skazanych za pedofilię. Tych dziewięciu widocznie nie dostapiło szczęścia częstej kary stosowanej przez KK - przeniesienia na inną parafię. No chyba że arcybiskup Paetz (ten od czerwonych majteczek z napisem "Roma") został osądzony i skazany, a ja to przegapiłem. Ale nie sądzę.
Natomiast nauczyciel nie ma możliwości, by Minister Edukacji krył jego zbrodnie i pisał specjalne listy do rodziców molestowanych dzieci. On idzie od razu przed sąd.
Bartt napisał 2010-04-08 13:56:18Nikt nie zaprzecza, że oni są. I nikt ich nie usprawiedliwia. Ale raban i medialna nagonka w kontekscie pedofilii w Kościele ma się nijak do tego, ile mówi się o pedofilii wśród pedagogów - a przecież ta wg raportu jest sto razy częstsza.
Bartt, proszę o stosowny fragment tego raportu - jak rozumiem, przeczytałeś go?