20 sierpnia 2010 18:15 | ID: 275667
20 sierpnia 2010 20:51 | ID: 275781
20 sierpnia 2010 21:16 | ID: 275796
20 sierpnia 2010 21:20 | ID: 275801
20 sierpnia 2010 21:26 | ID: 275806
20 sierpnia 2010 21:30 | ID: 275809
20 sierpnia 2010 21:31 | ID: 275811
20 sierpnia 2010 22:34 | ID: 275876
20 sierpnia 2010 22:35 | ID: 275880
20 sierpnia 2010 22:40 | ID: 275885
20 sierpnia 2010 22:45 | ID: 275888
20 sierpnia 2010 22:51 | ID: 275894
20 sierpnia 2010 22:54 | ID: 275895
20 sierpnia 2010 23:03 | ID: 275897
20 sierpnia 2010 23:05 | ID: 275898
20 sierpnia 2010 23:06 | ID: 275899
21 sierpnia 2010 09:02 | ID: 275948
21 sierpnia 2010 10:58 | ID: 276010
U nas na tarze prało się do połowy lat 60-tych (nie było prądu na "wybudowaniu"). Pranie trwało min. 2 dni. Prała mama, siostra i przychodziła jeszcze pomoc. 5 osób-to 5 kompletów (białych,krochmalonych)pościeli, stosy męskich koszul (robocze ubrania-w żniwa wszystko jasne). Od dziecka prasowałam najpierw drobne rzeczy (żelazko było na węgiel drzewny, trzeba było uważać na żar). Oczywiście wykrochmalone pościele też. Ale jaki był zapach, jak przyjemnie było się połozyć. Acha, jeszcze zapomniałam, że do prania służył tylko "biały jeleń". Syn wychował się w pieluchach. Miałam wtedy "półautomat", podgrzewał wodę, gotował. Osobno miałam wirówkę. Ale jest co wspominać. Dzieci i wnuki słuchają tego jak bajki i nie wyobrażaja sobie, że nie było komputerów i internetu.
21 sierpnia 2010 11:04 | ID: 276017
21 sierpnia 2010 11:08 | ID: 276021
21 sierpnia 2010 11:12 | ID: 276023
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.