20 tys vs. 7 tys czyli kobiety vs. mężczyźni - Forum

Ja też ostatnio usłyszalam " gadasz jak nakręcona" a ja tylko zdawalam relację z całego dnia.

Hehe, no ja z przyjaciółką się spykniemy razem, to nie przestajemy mówić, a niejednokrotnie mówimy obie na raz ;) I się rozumiemy, co najlepsze ;) A faceci rozmawiają inaczej, mniej emocjonalnie, konkretnie, no i czekają na swoją kolej, nie przerywają jeden drugiemu ;) Myślę, że 20000:7000 to w miarę dobre oszacowanie :)

Zgadzam się, u nas to ja bardzo dużo mówie i mój mąż dokładnie powtarza to stwierdzenie co napisałaś " Ja jedno słowo a ty dziesięć":)

Ja sie rowniez z naukowcami zgadzam hehe

Do tego podobno kobiety maja bogatszy zasob slownictwa ;)

Wiecie - ja wiem że potrafię gadać - kiedys z koleżanką gadałam 7 godz przez telefon...

No ale czy te 20 tys to nie za mało?? Chyba badania robili na jakiś niemowach...

Generalnie mój udaje że zasypia, albo że słucha...

Pyt: "Czy ty mnie słuchasz??"

Odp: " taaak....a co mowiłaś?"

Oni ( mężczyźni) chyba nie rozumieja że żeby podac puetę trzeba przejść przez cały związek przyczynowo-skutkowy żeby dobrze zrozumiec o co chodzi....

Ciekawe co na to nasi panowie....

I to dużo bardziej...przynajmniej kolory znamy...

Zgadzam się z TOBĄ ANIU Bo ja jak już gadam to jak "nakręcona"... hehehe

Ale wiecie co...tak sobie pomyslałam że od niejakiej poslanki Kempy to każda z nas mogłaby sie uczyć...

Ta to super-normę chyba wyrabia

U nas to ja znacznie więcej gadam, jestem gadula i to konkretną.

Hehehe nadrabia za te mniej gadatliwe...i to z nawiazka ;)

A ja sie zgadzam, ze czasem facet jedno, a kobieta dziesiec:)

Aczkolwiek, jak maz czys zafascynowany, to gada gada i konca nie widac...

Ciezko powiedziec, jak to jest...

Ja ci powiem jak to jest

- jak się kobieta odzywa to słyszy " A ty znowu trajkoczesz...."

- jak się kobieta nie odzywa bo chce facetowi zrobic przyjemnośc, albo pomyślec to slyszy : " A ty co??? znowu się obraziłaś???"....

im nie mozna dogodzić....

A propos nie przerywania - posłuchajcie polityków, chocby w czasie dyskusji w TV!

Ja przychodziłam z pracy, słuchałam "mielenia", po któryś raz z rzędu tą samą historię, ani ksiązki poczytać, ani program obejrzeć - teraz jak jestem sama , mam w końcu "błogi spokój"  - mały jeszcze za dużo nie pogada :)
Mam nadzieję, że w ojca "nie pójdzie" :)))))

Ja nie wiem... mój mąż czasami wiecej gada niż ja... zwłaszcza jak jest pod wpływem to ma możliwość pobić nawet tę dolną granicę.

eeee....pod wplywem to mi sie pewnie skala kończy....

Ten, kto robił te badania, chyba nie slyszał przemówień Fidela Castro

Ale z tezą generalnie się zgadzam, choc liczbowo to wydaje mi się że męska granica jest za wysoka, a kobieca zaniżona.

Po prostu facet mówi, jak ma coś konkretnego do przekazania, a kobieta mówi... i mówi... i mówi...

A licznik tyka.

Bo jak mężczyzna mówi to trzeba się potem domyslac o co mu chodzi.

A kobieta od razu wyjaśnia całą skomplikowaną strukturę przyczynowo-skutkową z naleciałościami historycznymi, zeby lepiej mężczyzna zrozumiał o co jej chodzi....

Ale my, jako stworzenia techniczno-praktyczne, i tak zapamiętamy wstęp (czyli o co chodzi) i zakończenie (czyli co z tego wynika).

Całe rozwinięcie jest przez nasz umysł niezauważane. I nie znaczy to, że nas to nudzi czy irytuje. Nawet, jesli ziewamy albo zmieniamy kanały podczas rozwinięcia.

My naprawdę słuchamy. Ale selektywnie.

 cytat dnia  

Chyba sobie sprawię "babeczkolicznik" by zweryfikować te wyniki.