Włamywacze często zasypiają na skoku albo dają się złapać, bo gubią na miejscu przestępstwa telefony komórkowe. Ale temu rabusiowi przydarzyła się niecodzienna sytuacja. Włamywacza w Starachowicach (woj. świętokrzyskie) powaliły stare grzybki!
Pracownicy PTTK odkryli rano, że ktoś wybił szybę w oknie ich siedziby, a wcześniej powyrywał kable instalacji alarmowej. Zaniepokojeni weszli do środka a ich oczom ukazał się dziwny widok.
Na środku pokoju leżał nieprzytomny mężczyzna, a obok stał otwarty słoiczek z grzybami i nietknięta butelka wódki. Tajemnica szybko się wyjaśniła.
54-latek włamał się do środka i zapewne był głodny. Poczęstował się więc grzybkami ze słoika. Nie wiedział biedak, że marynata była już mocno nieświeża, bo słoik otworzono pół roku wcześniej. Takiej dawki toksyn włamywacz nie wytrzymał i padł na podłogę, zanim zdążył sięgnąć po wódkę. Teraz dochodzi do siebie. Gdy jego stan się polepszy, odpowie za włamanie i zniszczenia.
Źródło-Fakt.pl