Kiedyś w szkole podstawowej, do nas na wieś ;) przyjeżdżała...fluoryzacja :) Panie w białych kitlach, z banką plynu, który wlewali nam, maluszkom stojącym karnie w rządku, na szczoteczki do zębów. pamietam, jakie to było okrrropne. Szorowalo się tym zęby, robila się piana i spluwało do kubeczka. Takie zbiorowe ostre mycie zębów. Potem przez minimum godzine nic nie można było jeść:)
Kiedy wczoraj opowiedziałam o tym mojemu synkowi podczas jego mycia zębów - było to dla niego tak egzotyczne, ze wybałuszył na mnie swoje niebieskie gałki,a oczy stały się jeszcze większe :)
Doświadczyliście "fluoryzacji" zbiorowej?:)