Mam problem z córeczką , która za miesiąc skończy roczek. Może inne osoby uznałyby że mam fochy i że wymyślam ( tak jak mój mąż i moja mama ) ale dla mnie jest to problem. Zostając w domu sama z nią a mieszkanie mamy duże nie mogę nic zrobić . Zmyć podłogę , odkurzyć , rozwiesić pranie , skorzystać z łazienki ,umyć się , ubrać się . Wystarczy że na chwilę zniknę a ona zaczyna płakać . Wszędzie muszę ją targać na rękach , a waży już 10 kg . Mieszkamy na 3 piętrze i wychodzenie na spacer z nią a póżniej wchodzenie z nią to istna mordęga. Zastanawiałam się nad nosidłem na biodro , tylko nie wiem czy to nie będzie zbyt duże obciążenie dla mnie . Mam żylaka do zoperowania i nie mogę dżwigać. Ubieranie jej i zmiana pieluchy zmienia się w gonitwę kiedy mi ucieka . Potrafi się ładnie bawić kiedy ja jestem , klockami , chodzikiem , piłeczkami , wystarczy że ja znikam na chwilę i jest lament. W weekend kiedy syn jest w domu jest jeszcze gorzej bo nie dość że ona wyje kiedy ja idę do łazienki albo gdziekolwiek indziej to jeszcze syn ciągle chodzi za mną i patrzy się co robię mówiąc chcę jeść , chcę pić , chcę kupkę. Jak nie jedno muszę ubierać i zmieniać pieluchy to drugiemu zapiąć koszulę zawiązać buty . Istny sajgon . Raz w miesiącu przychodzi do nas Pani na gruntowne sprzątanie , bo na co dzień coś tam ogarniam ( odkurzanie , prasowanie wieczorne , gotowanie wieczorne , przetarcie kurzy) Moją atrakcją jest zastanawianie się jak im zorganizować czas aby jedno drugiego nie tłukło i nie popychało a na tygodniu czym zająć córeczkę aby umyć podłogę , znależć ubranie. Kiedy dopada mnie bezsilność i bezradność płaczę i myślę o ucieczce gdzieś daleko od tych wrzasków , jęków , marudzenia. Bywało i tak że miałam myśli samobójcze. Nie wiem już po prostu jak mam z nią postępować aby ona nie jęczała. Jestem tak znerwicowana że jak mnie syn albo córka wkurzą wrzeszczę na cały dom . Mąż uważa że powinnam panować nad nerwami , ale ja nie jestem w stanie kiedy ja jestem upaćkana , syn nie słucha się, córka ryczy jakby ją zarzynali a ja mam wszystko na głowie ( sprzątanie gotowanie prasowanie i siedzenie z córką non stop w domu) Palenie papierosów uspokaja na krótko a jedzenie wieczorami odbija się na mojej wadze i wyglądam jak wieloryb. Jak na razie życie jest dla mnie piekłem. Chciałabym to zmienić , i bardzo proszę o radę i pomoc .