Przygotowania do swojego ślubu Emilka rozpoczęła pół roku wcześniej. Odpowiednia sala, wystrój, oprawa muzyczna i jednakowe sukienki dla druhen. Najważniejszym elementem przedślubnych przygotowań stała się jednak dieta, której efektem miał być rozmiar sukienki 36, czyli utrata około 10 kg. Emilka podeszła do sprawy profesjonalnie - skorzystała z pomocy dietetyka, zapisała się na aerobik i masaże wyszczuplające. Po czterech miesiącach schudła 10 kg. Była szczęśliwa. Jednak w ferworze przygotowań do zbliżającego się wesela zaczęła zaniedbywać dietę i ćwiczenia. W ciągu kolejnych dwóch miesięcy przytyła 8 kg i sukienka okazała się za ciasna. Dwa tygodnie przed ślubem Emilka załamała się i miała ochotę odwołać imprezę. Zaczęła wyniszczającą głodówkę. Jej stan wskazywał na brideoreksję – czyli obsesyjne odchudzanie przed ślubem.
Rozchwiany metabolizm
Następstwa wyniszczających głodówek mogą być katastrofalne. – Głodówka na miesiąc przed ślubem nie jest dobrym pomysłem i z pewnością nie poprawi wyglądu panny młodej. Poza tym głodzony organizm zwalnia przemianę materii, a kiedy tylko dostarczymy mu pokarm, robi zapasy. Takie zaburzenia przemiany materii sprawią, że coraz trudniej będzie nam schudnąć i znaleźć odpowiednią dla siebie dietę – mówi Anna Nejno, lekarz rodzinny i dietetyk . Dodaje, że głodówki powodują odwodnienie, ketozę i awitaminozę. Odwodnienie nie poprawia urody. Skóra jest przesuszona, oczy podkrążone, a policzki zapadnięte. Dodatkowo czujemy się bardzo osłabieni. Ketoza to zaburzenia metabolizmu polegające na nadmiernym wytwarzaniu ciał ketonowych, a następnie gromadzeniu ich w tkankach i płynach ustrojowych, co może mieć bardzo niebezpieczne konsekwencje. Awitaminoza może objawiać się szpecącymi zajadami, wpływa na wygląd włosów i paznokci, a także zwiększa podatność na infekcję.
Realne cele
Każdy powód, aby zacząć kontrolować swoją wagę, jest dobry, ale uzależnianie poczucia szczęścia w dniu ślubu od własnej wagi jest błędem. Najpiękniej wygląda bowiem radosna panna młoda, której wszyscy goście weselni zazdroszczą szczęścia. Nawet najbardziej zgrabna, ale skwaszona - będzie budzić litość. Psychologowie podkreślają, aby stawiać sobie realne cele. Jeśli założymy sobie 20-kilogramowy spadek wagi w dwa miesiące przed ślubem i uprzemy się, że musimy to sobie i innym udowodnić, to z pewnością grozi nam głęboka frustracja, która - z towarzyszącą obsesją schudnięcia - doprowadzi to zaburzeń psychicznych. Pana młoda popadnie w obłęd, który nie poprawi jej wyglądu podczas ceremonii, ponieważ nasze emocje malują się na twarzach.
cd na www.medonet.pl