Od dłuższego czasu Szymuśka pokasłuje, często też tak dziwnie odchrząka, co da się słyszeć jak coś pomiędzy kaszlnięciem a kichnięciem. Z tym kaszelkiem to byliśmy kiedyś u Pani doktor, ale to zbagatelizowała, stwierdziła, że wszystko ok, żeby mu broń Boże nie dawać żadnych syropków, że samo przejdzie. No ale nie przechodzi.
Wczoraj natomiast byliśmy u pani doktor z Szymuśka policzkami, bo mu od pewnego czasu malowały się jakies dziwne wypieki, a skróra w tych miejscach była szorstka i sucha. Pani doktor stwierdziła, że to alergia na mleko krowie. No i problem jak bumerang wrócił. Wcześniej u Szymuśka alergia na mleko krowie objawiała się bólami brzuszka i niesamowitym cierpieniem. Gdzieś tak w okolicach 6 mca, przypadkiem odkryłam, że bóle brzuszka zniknęły, więc przeszliśmy z Isomilu na Bebilon Ha. I wszystko było ok. Pomyślałam, że alergia już całkiem zażegnana (tak w ogóle to nie byłam do końca przekonana, czy to na pewno była alergia). Jakieś 1,5 tyg temu próbowaliśmy przejść z Bebilonu HA na zwykły Bebilon. I też żadnych bóli brzuszka nie było, a tych "wypieków" jakoś nie powiązałam z reakcją alergiczną.
I tak apropos tego pokasływania. Słyszałam kiedyś, że dziecko może pochrząkiwać i kasłać na tle alergicznym. Czy możliwe, że to Szymuśkowe pokasływanie jest reakcją alergiczną na mleko? Czy, któraś z Was spotkała się z takimi objawami?