Rezygnuję, ta cena jest zbyt wysoka... - Forum

Jeżeli z zakupem można zaczekać to zapewne bym zaczekałam ale nie zawsze można czekać...

na zdowiu  nie ma co oszczedzać

Ja zaopatrzyłam się w leki dla siebie na pól roku Wiedziałam , że będą zmiany Po tym czasie już się co nieco uspokoi Wczoraj wykupiłam lek , który staniał Leki dla wnuka są w tej samej cenie a jeden staniał To co piszesz to wina lekarza , bo chyba żle określił refundacje lub wogóle jej nie określił to chore!!!

Ja również staram się brać zamienniki. Skoro mają ten sam skład, to nie wiem dlaczego lekarz przepsiuje zawsze to droższe lekarstwo?

Jak na razie nie miałam takiego problemu a co do zamienników to bawet czasami w aptece proponują mi tańsze o takim samym składzie.

Ja narzie mam dla małego leki do lutego może się wyjaśni do tego czasu.

Lek mojego taty również stał się pełnopłatny(do tej pory był bezpłatny).I musi go przyjmować zamiennika nie ma.Także nie czeka tylko kupuje.

Ale wiele razy słyszę od starszych osób że muszą rezygnować z leków na rzecz jedzenia.

Gdy mogę, kupuję zamienniki.

Myślę, ze postąpilabym jak Twój tata, apis, poczekałabym, aż się dogadają ci na górze.

Tracą pacjenci, a koncerny farmateutyczne zacierają ręce Lekarze i apteki im w tym pomagają Jedni i drudzy powinni sobie kupić budke z lodami i handlować 

kitla nie muszą zmieniać jest ten sam

A teraz aptekarze mają jeszcze strajkować godzinę dziennie... szkoda gadać :(

Nie...Ale zawsze najpierw sprawdzam cenę, abym potem nie była zaskoczona

U nas w Anglii nie ma różnych cen lekarstw. Każdy jeden na receptę kosztuję 6.80 (funty!) W dodatku osoby o niskich zarobkach mają lekarstwa za darmo. Czy tak trudno było by zrobić to u nas w kraju?

Mój tata ma cukrzycę, raka jelita, problemy z sercem i tylko na samą isulinę (lekarz przepisał inną droższą i rzekomo lepszą) wydaje około 150 złotych + reszta lekarstw. Mnie wkurzają same umowy lekarzy z firmami farmakologicznymi. Przepisują pacjentom droższe lekarstwa a firmy im płacą. 

Niby jak? Chyba się taki nie narodził co by to zrobił. Gospodarka Polski i Anglii to zupełnie dwie inne bajki.

Niby jak? W wielu krajach ludzie żyją na dobrym poziomie i państwo pomaga.  Skoro w innych krajach takich jak Dania, Anglia, Norwegia, Holandia, Szkocja ludzie mają łatwiej z opieką medyczną i innymi rzeczami to dlaczego nam się nie udaje? To nie jest żaden cud. Gospodarkę Polski tworzą ludzie tak jak i gospodarkę innych kraji też tworzą ludzie. Dlaczego przez te wszystkie lata nie było osoby u nas w kraju która by coś zmieniła??

Mnie tłumaczenia że to są błedy przeszłości nie satysfakcjonują. Skoro co jakiś czas mamy wybory niech kandydaci dobrze przemyslą co obiecują i czy są w stanie udzwignąć krzyż swoich obietnic. 

Myślę, ze gdyby to bylo takie proste to juz dawno bysmy mieli za firko leki i inne. Ale nie jest. A jak komus sie wydaje, ze jest to niech wystartuje w wyborach i zacznie działac. Nie gniewaj sie Asiu, mila z Ciebie osobka ale troche Cie fantazja poniosła. My w Polsce akutalnie walczymy o REFUNDAJCE leków a nie o to aby dostawac za darmo. 

Wiem że to niemożliwe w Polsce. U nas w kraju nic nie jest możliwe i sama to wiem bo żyłam tam ponad 20 lat dlatego wyjechałam. Czy mnie poniosło fantazja? Myslę że fantazjuje tak samo jak inni Polacy którzy dawno opuścili Polskę i zostawili ją dla lepszego życia. Nam się nie poprzestawiało w głowie tylko czujemy żal wewnętrzny do naszego kraju że nie stworzyli lepszych warunków byśmy nie musieli wyjeżdżać. Jak patrze na swoich rodziców którzy ledwio wiążą koniec z końcem mam większy żal. Jak widze recepty swojego taty i rachunki z apteki robi mi się nie dobrze.

Nie kupiłam synkowi wkładki korygujące jego koślawe stopki:( Cena była zbyt wysoka, a NFZ refunduje zbyt mało...

Z tego co się orientuję to teraz jest zakaz wydawania tańszych odpowiedników. I to jest jeden postulat w strajku aptekarzy.

Nie zdarzyło mi się póki co... nawet jeżeli nie kupiłam czegoś od razu to w końcu się zdecydowałam.

Ja kupując we czwartek leki dla mamy dostałam jeszcze dużo tańsze ( chociaż 100%) zamienniki.