Po ciąży mój organizm trochę się przewartościował i uwarunkował się na niskie ciśnienie. Już w czasie ciąży moje najwyższe ciśnienie to 115/80 a zazwyczaj oscyluje w granicach 95-100/80. Dlatego gdy moje ciśnienie i ciśnienie atmosferycznę lecą w dół ja jestem jak żywe zombi a oczy trzymam otwarte na zapałkach - nic tylko bym spała.
Najczęściej też ratuję się mocniejszą kawą, ale jestem ciekawa czy ktoś z Familki również cierpi na podobną dolegliwość i jakie mogą być inne sposoby na przywrócenie zwyczajowej formy ?