Zawsze twierdziłam, by dziecko jak najszybciej uczyć siusiu w nocniczek...
Wychowanie bez pieluchNikt nie lubi pieluch. Są drogie, odparzają, uwierają, przeciekają a ich zmienianie nie oszczędza żadnych zmysłów. Stąd też pomysł, żeby dzieci od pierwszego dnia życia wychowywać „bezpieluchowo” – w zgodzie z naturą, ekologią i humanizmem.
(fot. 123RF)Nowy trend nie jest wcale taki awangardowy jakby sią wydawało, bo to zaledwie odgrzanie tradycyjnego sposobu wychowywania dzieci, który wciąż jeszcze dominuje w Indiach, niektórych regionach Afryki i Ameryki Południowej. Tam, gdzie jednorazowe pampersy są wciąż jeszcze luksusem na poziomie kawioru, matki wysadzają nad wiadrem już noworodki. I nikt nie myśli nawet, że dziecko mogłoby spędzać dnie i noce z nieczystościami przewiązanymi w pasie…
Siusiający grymas
Technika wychowania bez pieluch zakłada, że z dzieckiem na okrągło jest mama lub tata, którzy potrafią wyprzedzić fizjologiczną potrzebę. Jak? Kto miał w domu noworodka, ten wie, że w kontrolowanie procesu wydalania u kilkutygodniowego bobasa nie da się uwierzyć, bo Heraklit miał rację, że czasem wszystko płynie. Tym niemniej, zwolennicy pomysłu na pożegnanie pieluch twierdzą, że da się z twarzy najmniejszych nawet brzdąców odczytać zapowiedź ruchów jelit i zmian ciśnienia hydraulicznego w pęcherzu. Ponoć dziecko często się spina, wierzga, wykrzywia, popłakuje…
Więcej TUTAJ.