80.108.*.* 2014.11.07 21:06
Ja wlasnie zaczynam batalie o swoja Coreczke i z tego co widze mam prawie identyczna sytuacje jak nasz kolega ,ale ja juz wiem ze do grobowej deski nie odpuszcze mojej Malutkiej i nie pozwole jej skrzywdzic przez matke
195.205.*.* 2014.09.28 22:48
Niewielu jest tak walczących ojców, większość to udaje, że walczy lub będzie walczyć, znam to z autopsji. Dla dobra psychiki dzieci nalegałam na kontakty dzieci z ex ale olał je, tłumaczyłam dzieciom, że ojciec jest tylko z nami nie mieszka, nie potrafiły tego zaakceptować. Po latach, usłyszał od swojego dziecka, że dziś ma inne plany a czy chce otrzymywać kontakty (kontakty techniczne, ostatnio do raz na 1,5 roku) odpowiedziało, że nie. Kiedyś dzieci usłyszały podobne słowa od ojca(chciałam by spędził z nimi chwile w święta, razem) odp., że ma własne życie, własne plany. Karata się odwraca.
62.69.*.* 2014.01.09 09:56
Sytuacja w naszym kraju w zakresie poruszanym w artykule jest TRAGICZNA, SKANDALICZNA!!! Więcej na ten temat można zobaczyć na: www.dzielnytata.pl
188.112.*.* 2014.01.08 23:10
nie mam siły opisywać swojej sytuacji. Jestem pełen podziwu dla tego faceta. Ja swojego sysna zobaczę jak sobie go narysuję. Pozdrawiam. Grzegorz Maciągowski.
188.47.*.* 2014.01.08 21:13
Trzeba zdecydowanie walczyć z przemocą zfeminizowanych sądów rodzinnych. To ma związek z korupcją sądową. Sędzina może walić alimenty bez żadnych zasad i ograniczeń a dziecko jest zakładnikiem - gwarantem comiesięcznego haraczu. Nie wprowadza się reformy sądownictwa i opieki naprzemiennej bo kasa jest duża do wzięcia i do podziału.
217.153.*.* 2013.09.15 21:16
Aktualnie czekam na odpowiedż na moją apelację po kolejnym matczynym wyroku/2 razy uciekała z domu porywając mi syna,przez 7 lat nie interesowała się nim mówiać najczęściej idż do swojego tatusia/.Totalna materialistka,którą interesuje własny tyłek i wygoda-walczy nie o syna a o alimenty-pomimo ze ma o wiele więcej pieniędzy niż ja.Beznadziejnie wychowana i wychowująca / mistrzyni aktorstwa i oszustwa /.Podam tylko ostatnie przykłady wyczynów "matki Polki" po werdykcie przyznającej jej chłopca/a mnie noclegi 1x2 tyg. z sob/nd.-jesteśmy z tej samej miejscowości-przez 2 lata syn mieszkał tydzień u mnie i tydzień u niej/:1.nie była na przyjęciu komunijnym syna/wg.pasierba nie chciała się finansowo dołożyć/,któremu powiedziała,że nie było miejsc;2.prosząc ją o dołożenie się do obozu piłkarskiego syna powiedziała mi,że to ja wyrobiłem u niego tą pasję i to mój problem;3.W dniu rozpoczęcia roku szkolnego /po miesiącu przebywania razem z synem/chciała mi go zabrać tłumacząc,że ostatni tydzień czerwca był mój/Owszem był ,ale na jej prośbę bo nie miała możliwości się nim zająć-w czasie spotkania w połowie sierpnia powiedziałem jej ,aby dziecko było przygotowane do odbioru przezemnie w dniu 02.09. po rozpoczęciu roku szkolnego nie negowała.Tornister z wyposażeniem synowi dała rano 03.09.Ze względu na niepotrzebne stresy małego syna poprosiłem pedagoga szkoły o spotkanie z zoną w celu ustalenia tygodni pobytu z synem ,gdyż zacząłem się obawiać jej kolejnych numerów.W trakcie kąpieli tego samego dnia w południe moja matka zauważyła na ciele syna wiele sińców i zadrapań-udałem się do lekarza syn powiedział,że miał z kuzynem/11 l/wywrotkę na kładzie 110 wpadli w dziurę i pojazd ciągnął go po ziemi na polu.W związku z tym ,że był to kolejny -3 przypadek urazów syna na pojeżdzie bez reakcji matki /tym razem bez nadzoru jej rodziców/ poszedłem na policję z pismem o interwencję.Interwencja owszem była -po 2 dniach przyszli do mnie do domu policjanci"pogadać' i pogadali w sprawie zajścia w szkole i "wyrywania dziecka matce".Ukończyłem UAM wydz.pedag.,podyplomowe studia menagerskie,chciałem coś napisać ,ale rodzice nauczyli mnie być kulturalnym i uczciwym facetem.Chcę dobrze wychować swojego syna,którego kocham bardzo od porodu/przeżyłem/,chciałem mieć kochającą rodzinę/z tą kobietą i jej rodziną nie dałem rady/Dla syna chciałem się z nią ponownie w czasie procesu zejść,ale po żądaniach intercyzy,sprzedaży domu i zapowiedzenia jej rządów-stwierdziłem,że to nie ma sensu.W związku z jej stałym oszukiwaniem dziecka,zaniechęcaniem do mnie i moich rodziców, swoich pasji ,zlym wychowaniem/robi u niej co chce-narzeka,że nie chce słuchać ,odrabiać lekcji ,zabiera się do bicia/ chcę napisać do sądu ,aby dzieciak zamieszkał u mnie/mam lepsze warunki mieszkaniowe /.Syna chcę wychować na dobrego zaradnego i uczciwego faceta,który w przyszłości ma być szczęśliwym mężem i ojcem w swojej rodzinie.Z matką na to nie ma żadnych szans.Zapytałem ją-co będzie jak sobie nie dasz kobieto rady-"wypieprzę go do ciebie".Gdyby mi się nie udało w sądzie apelacyjnym i rodzinnym przyrzekłem sobie,że napiszę do najważniejszych instytucji i osób w naszym Państwie,gdzie przytoczę za Mjr.Hubalem /jestem mjr rez./ zdanie- "w dupie mam takie prawo i tych którzy je ustanawiają'-jest to jawne bezprawie w państwie prawa i przytoczę całość dokumentacji z mojej sprawy rozwodowej,gdzie dzieci ze starszych klas podstawówki wskazały by rączkami kto jest ten "dobry "a kto dla dziecka "zły".Nie przytoczyłem drastycznych wcześniejszych dokonań "matki",aby nie napisać ksiązki i nie zepsuć obrazu" Matki Polki" w oczach normalnych kobiet czytających tą stronę .
217.153.*.* 2013.09.15 09:12
Od 9 lat byłem/na szczęście/w związku z "kobietą"'dla której najważniejszą w życiu wartością są pieniądze,wygoda,oszustwa /spadek wychowawczy po matce/Od chwili poznania nawiązałem super kontakt z jej synem/6l/,którego po roku czasu musiałem zacząć samodzielnie normalnie wychowywać,gdyż w jej rodzinie mężczyzna/partner/znaczył tyle co służący/pieniądze,dom,ogród.Uczyłem go pracy,pasji ,miłosci i szacunku do ludzi ,zwierząt itd.Od tego momentu/który zbiegł się z gorszą sytuacją finansową w domu zostałem wrogiem nr.1 jej rodziny.Buntowania jej i syna/pasierba / do mnie było codzienne/tel./ i co tygodniowe/wizyty u teściów-100 km/- początkowo jechałem z żoną,ale póżniej stwierdziłem,że nie mam zamiaru brać udziału w tych narzekaniachi pieprzeniach bzdór o nietrafionym księciu dla córki i wyżywaniu się na pasierbie.W tej rodzinie wychowanie polegało na haśle -róbta co chceta-np.na moje wielokrotne uwagi o tym,że pasierb się nie przykłada do nauki odpowiedż rodziny-ty się od niego odp. jak będzie miał 15 lat to zrozumie...Gdy urodził się po roku znajomości mój syn/będąc na wojskowej em.45l./zająłem się nim od rana do wieczora/z przerwą na przedszkole i szkołe.Okres ten pamiętam jako brak zainteresowania żony i jej rodzinu małym "synek tatusia"nistety nie mieli szans uczyć go kłamstwa,złodziejstwa , totalnego nic nie robienia czy robienia rzeczy złych/raz chciał pasierb z wysokiego przydomowego tarasu zakropić naszemu wilkowi atramentem oczy,to po wyjawieniu prawdy żona i teściowie śmiali się przy nim w momencie ,kiedy czekałem na ich wychowawczą reakcję/Gdy syn miał 4 lata "żona" uciekła z dziećmi do pobliskiego miasteczka/5km/w którym mieszkają moi rodzice.Przez tydzień nie mogłem dowiedzieć się gdzie mieszka mój syn.który mówił,żebym jego po przedszkolu nie odprowadzał do matki "bo wyjdą żołnierze i tatę zabiją".Dziecko przeżywało rozstanie strasznie.Poszedłem do z nim do psychologa,a ona pytała mnie po co-nic się nie dzieje-jego okłamywała ,że ojciec robi remont domu.Nakłaniałem ją do powrotu -po prawie roku się zgodziła-w tym czasie syn mieszkał 1 tydz. u niej i 1 u mnie.Był strasznie buntowany przeciwko mnie i moim rodzicomw w czasie pobytu u matki i "dziadków".Po 3 latach zakończyłem działalność swojej firmy/imprezy masowe promujące miasto ,region i sponsorów-podziękowania za 'wsółpracę ' dla 'wybrańców ludu'/zaciągając kredyt hipoteczny.Po raz drugi uciekła z dziećmi a sposób pożegnania wyglądał w ten sposób,że umawialiśmy się z synem w samochodzie na pokaz kupionych wspólnie fajerwerków następnego dnia na naszym polu ,kiedy otwierałem bramę odjechała na piszczących oponach.Schemat taki sam -po tygodniu dowiedziałem sie gdzie mieszka.Swoje odejście tłumaczyła złymi relacjami ze mną ,moimi z jej synem.W tym czasie syn również wychowany był naprzemiennnie/z tym że u niej trudno nazwać to wychowaniem-robił co chciał-czego dowodem jej telefony,że nie chce się uczyć ,zabiera się do bicia,klnie do niej itd.Ze wzgędu na brak warunków w mieszkaniu/2 pokoje swojego kochanego starszego syna wysłała do kontynuowania nauki do miasta teściów/100 km/-te same gimnazjum jest u nas.W czasie rozwodu wykazałem się/dla dobra syna ,który kocha nas oboje/wolą ponownego zejścia/inicjatywa negocjacji,RODK/.W trakcie rozmów z paniami z RODK nie mówiłem o złym postępowaniu żony,biciu ,zaniedbywaniu dziecka,rodziny itp.ze względu na jej charakter/od razu zaniechała by koncepcji pojednania/.Pomimo wszystko i tak sam musiałem z czasem z tego zrezygnować po żony żądaniach,intercyza,sprzedaż domu,ja decyduję o wszystkim itd.RODK to kompromitacja państwa prawa/jestem po pedeg.UAM/Wyrok-mój syn może sypiać u mnie co 2 tydzień-reszta przy matce.W czasie ostatniego okresu olewała syna i jego potrzeby np.miał ognisko z kuligiem w szkole-przed wyjazdem na zabieg do szpitala spotkałem się z synem w szkole,który płakał ,że nie pojedzie ,bo mama nie może-odłożyłem zabieg na 3 m-ce/na to ognisko wysłała syna tak ubranego,że by zamarzł,pomimo przekazu ,że ma być ciepło ubrany.Od teściów jak przyjeżdża to już mnie nie kocha ,dziadków nie kocha nawet swojego psa/kupiłem mu na komunie-ON długowłosy-sąd się spytał,czy pytałem o to matkę-smiech na sali -wcześniej mówiłem,że matka nie lubi zwierząt,a pies jest u mnie/.Na przyjęciu komunijnym syna nie była ,tłumaczyła synowi,że nie było miejsc-syn widział-były/pasierb powiedział,że nie chciała dołożyć tysiąca złotych/Gdy wyjeżdżał na obozy piłkarskie ,prosiłem matkę dziecka o dołożenie się do wyjazdu-"ty nauczyłeś go tej pasji -twój problem".Złożyłem odwołanie do sądu apelacyjnego gdyż nie chcę ,aby ta kobieta-żle wychowana i żle wychowywująca - skrzywdziła naszego syna.Ostatnio zrobiła aferę w szkole,gdzie po rozpoczęciu roku szkolnego chciała zabrać syna po miesiącu pobytu z nim, mówiąc ,że to jeszcze jeden jej tydzień w związku z tym ,że ostatni był mój w czerwcu/w ub.roku mówiła ,że miesiąc to za długo/Wziąlem od niej za rękę syna mówiąc ,aby się ogarnęła i nie wprowadzała zamieszania w głowie chłopca,z którym mieliśmy już zaplanowane pewne sprawy.Okazało się,że przy myciu syna syn był posiniaczony na ciele z otartymi do krwi na łokciach naskórkami ,bo spadł ze Quada 110 /prowadził 11 letni kuzyn/ gdy wpadli do dziury i zachaczony nogą ciągnięty był przez jakiś czas.W związku z 3 taką sytuacją byłem u lekarza i zgłosiłem sprawę na policję.POlicja była u mnie wczoraj-nie w sprawie Quada,ale w sprawie "zajścia " i "szarpaniny" w szkole.Chłopiec w tym tygodniu nie był w kościele/w czasie wspólnej rozmowy z panią pedagog szkoły /o którą poprosiłem w celu ustalenia uzgodnionych tygodni i pobytu syna w świetlicy/matka dziecka zapytała czy na to zezwoliła,aby był ministrantem.Powiedziałem jej,że już nie będzie tak ,że jak podpadł pasierba katecheta ,to rok nie chodził na religie,że jak podpadła przedszkolanka,to zmieniła synowi przedszkole,jak podpadł lekarz to zmieniła lekarza rodzinnego itd./do męża włącznie/.Z pania pedagog mieliśmy inną wizję pobytu syna od momentu ukończenia szkoły do odbioru przez matkę w jej tygodniu-otóżna wniosek matki aby był w świetlicy,na co się nie zgodziłem mówiąc,że matce nie chodzi o integrowanie się z dziećmi tylko,aby się ze mną i moimi rodzicami w tym czasie nie widywał/świetlica złe warunki,syn od 4 roku po przedszkole pożniej po 1 i 2 kl. azwsze chodził ze mną do dziadków na obiedziki,matmę z dziadkiem,piłkęi rozmowy ze mną ,spacery i jazdę rowerem z psem do lasu.Następnego dnia odebrałem syna po szkole-odprowadzając go 15.30.W kolejnych dniach żona zabiera go po szkole do pracy/pracuje w biurze mając interesantów/Bardzo kocham swojego syna i nie chcę ,aby został w życiu oszukany przez własną matkę/już go oszukuje ,przekupuje ,każąc mu często kłamać/.Chciałem tą kobietę nauczyć kochać,szanować,dbać-bo nie zrobili tego niestety jej rodzice.Pozostalo mi walczyć o chłopca,aby był przy mnie/ona już w trakcie rozwodu spała z synem u nowego modela/Na koniec przypomniała mi się sytuacja kiedy mały podszedł do matki/4-l?/ i zaczepnie uderzył ją po przedramieniu -bili się nawzajem do tego momentu,ąż spytałem żony-czy wszystko z tobą w porządku ? mały miał sińce i patrzył na mnie z wyrzutem,że nie zareagowałem wcześniej...
178.42.*.* 2013.07.11 20:21
Witaj jestem też z Olsztyna , jest nas tutaj kilku w podobnej sytuacji doprowadzonych do rozpaczy ojców - założyliśmy stowarzyszenie mam córkę którą widzę raz w roku jej matka wywiozła ją do hiszpanii pozdrawiam tomasz.kardacz@wp.pl
87.207.*.* 2013.07.10 17:50
Rząd to gospodarz, Polska to farma, kura to matka, kogut to ojciec. Kogo będzie chronił gospodarz, a kogo pozbawi życia, gdy zachce mu się rosołu? Podpowiem, że z koguta ma tylko mięso, a z kury i mięso, i jajka, i potomstwo. To jest logistyka i ekonomika od początku ludzkości. Gospodarz chce, to będzie kogucik żył. Paradoksalnie będzie żył myśląc,ze ma równe prawa i przywileje co obok dziobiąca kura. Gdy trafi pod sąd (rodzinny) , będzie zdziwiony, jak marne jest jego życie. Ponadto inna kura na mocy gospodarza zdepta go, sponiewiera i stłamsi...
109.125.*.* 2013.06.24 20:44
Mój brat ma taki sam problem. Jego wredna żona utrudnia mu kontakty z jego ukochana córeczką, zresztą nie tylko jemu, ale i mnie jako cioci i naszym rodzicom jako dziadkom dziecka. Uniemozliwia nam kontakty z dzieckiem, nie wydając nam go mimo sądowych nakazów i mimo tego, że dziecko pragnie się z nami widywać. Każdy kto jest w takiej sytuacji jeśli chce niech pisze do mnie na Mar_anna1976@wp.pl Może wspólnie uda nam się coś zrobić.
195.20.*.* 2013.06.06 14:33
Witam serdzenie Rafał (29) Dąbrowa Górnicza Solidaryzuje się ze wszystkim ojcami walczącymi o prawo do kontaktu ze swoimi pociechami. Wiem jedno historia każdego z nas jest mniej lub bradziej podobna... jednak w kazdym przypadku możemy doszukac się wspólnego mianownika, a minaowicie bezwzględnego systemu który rolę ojca zredukował do roli (przepraszam za jesli ktoś poczuje się urażony) dawcy nasienia i bankomatu. Przykre... ale prawdziwe. Za kazdym razem kiedy piszemy pisam, chodzimy na rozprawy, domagamy się poszanowania naszych praw jako ojców, co więcej wciąż się słyszy że do momętu ogłoszenia prawomocnego wyroku tak matka jak i ojciec mają takie same prawo do swoich dzieci. Problem w tym że sa to tylko puste słowa a zycie weryfikuje wszystko w dośc brutalny (dla nas ojców) sposób. Nie ma co generalizować i z góry zakładac (po naszych osobistych dramatach) że każda matka jest perfidną egoistyczną pseudo matką... Są równiez te dobre... Jednak to nie zmienia stanu rzeczy ze to my "ojcowie" jestesmy z góry na przegranej pozycji, gdyż naszą największa wadą jest to że... Jesteśmy ojcami. Demotywujący jest marazm w który musimy trwac latami, walcząc z "matkami" oraz systemem który popiera i propaguje patologie społeczną, która jak rak toczy nasze spoleczeństwo. A kto na tym cierpi... tylko i wyłącznie nasze dzieci. Bo kto zrekompensuje nam czas rozłąki z naszymi dziećmi? Kto poniesie odpowiedzialność za brak profesjonalizmu i subiektywizm?... Internet peka w szwach od coraz to nowszych portali i inicjatyw społecznych nakreślających problem, powstaja portale (formumatek.pl) gdzie KOBIET (matki) walczą o prawa ojców, pisane sa petycje do ministra sprawiedliwości, do prezydenta, zakładane są sprawy karne Sędziom, prawniką gdzie za stronniczość pociągani są oni do odpowiedzialnośc karnej... Tylko co z tego jak nic się nie zmienia? Co z tego jak dalej jest co co jest... Jak to jest byc rodzicem, który nie ma prawa do niczego i jest zdany tylko i wyłacznie na fanaberię i widzimisię drugiego, niekoniecznie kierującego się dobrem dziecka, a dla którego dziecko jest "oręzem" w walce o pieniądze... "Zanim coś zrobisz zastanów się na konsekwencjami i pomyśl jak "Ty" bys się czuł stojąc po drugiej stronie".
neko28 2013.04.29 18:54
witam, przygotowuję program telewizyjny, do którego chcę zaprosić rodziców walczących o prawa do kontaktu z dzieckiem. jeśli ktoś z Państwa chciałby przedstawić swoją historię w ogólnopolskiej telewizji, proszę o podanie numeru kontaktowego w wiadomości prywatnej - zadzwonię i przedstawię szczegóły. ze swojej strony życzę dużo szczęścia w tej nierównej walce.
83.3.*.* 2013.03.15 12:19
Witam.Mam na imię Wojciech jestem przed sprawą rozwodową ale już moja jeszcze małżonka skutecznie nie pozwala spotykać się z moimi synami .Mam pytanie gdzie jest prawo ,gdyby nie moja matka byłbym bezdomnym człowiekiem ponieważ musiałem opuścić dom wzywała policję że się znęcam psychicznie nad rodziną.Czy nie ma bardzo dobrych prawników w tym kraju aby skutecznie ukrucić taki proceder do kogo my mamy się zwrócić ,sądy dają tak naprawdę wyroki nie zawsze sprawiedliwe
109.207.*.* 2012.12.03 14:50
Sami jestescie sobie winni. Blisko 80 % tatusiów to wieczni chłopcy którzy sami potrzebują opieki !. Zmieniają tylko mamusię na zone, a potem pokazują światu jacy z nich kochający ojcowie. Nie widziałam jeszcze takiego który ogarnałby pracę zawodową, dzieci, dom i jeszcze byłby w stanie zadbać o siebie. A w przypadku rozwodu robicie dzieciom wode z mózgu- wiem, bo mam takiego na szczescie daleko- od wielkiego dzwonu , od obietnic bez pokrycia, od opowiadania dziecku bajek. Zadnemu z was nie dałabym prawa do dzieci. One jak nie maja matki która jest w stanie je wychować, to mają babcie i ciocie.
178.36.*.* 2012.12.01 16:31
Mam na imię Arkadiusz mam syna ,który ma skończone 8 lat widziałem tylko pare razy pierwszy raz na badaniach DNA dziecko miało wtedy 171 dni Matce chodziło tylko o dziecko a kiedy wiedziała o pewnej ciąży odeszła mi o tym mówiąc ,i że będę grubo płacił a dziecka i tak nie zobaczę nigdy ,w Sadach łga kłamie jak tylko może ile już jej kłamstw udowodniłem przed sądem i wiem jedno że Ojciec dla Sądu jest tylko płatnikiem bo prawo mamy takie jakie jest dla Matek . W Sądzie cały czas walczę o kontakty z Synem od 8 lat mam mocno utrudniane kontakty od roku pomaga mi STOWARZYSZENIE OBRONY PRAW OJCA ,na Adwokatów szkoda mi już pieniędzy bo miałem trzech i tylko ładnie obiecywali i kasowali .W Sądzie wyszła prawda o Matce z przeszłości ze miała 2 Aborcje (druga 4 miesiąc 16 tyg )o czym sam z rodzicami wiedziałem o jej wcześniejszym życiu i powodu dla którego matka jej wyrzuciła ja z domu a ja jej podałem dłoń .Jej przyjaciółka zeznała to przed sądem do dnia dzisiejszego napominany jest ten fakt !!!!. Ja staram się regularnie płacić Alimenty 400 zł na konto matki i nigdy nie miałem żadnych opóżnień mimo to powódka nasłała mi komornika dwu krotnie okłamując komornika .Komornik nie racząc mnie sprawdzić nakłada mi koszty co wiązało by się z płaceniem przez komornika .Byłem posądzony o gwałt co jak póżniej zeznała że kłamie jak i sprawa o pobicie kradzież co wyssała sobie z palca .Miałem sprawy w sadach zostałem uniewinniony koszty pokrywał Skarb Państwa .Matka jest tak złośliwa i dziś wiem jedno że ta jej przeszłość to Patologia rodzinna która trwa do dnia dzisiejszego ,walczę o kontakty z Moim synem i będę walczył bo wierze w Prawdę sprawiedliwość i Miłość do swojego syna. Pierwszy Akt urodzenia mojego syna to NN tak matka sobie zaplanowała od samego początku wszystko jak i dziecko ,które tylko chciała je mieć robiąc krzywdę DZIECKU JAK I PRAWDZIWEMU BIOLOGICZNEMU OJCU .
85.221.*.* 2012.11.19 13:31
Witam bardzo mi przykro że taki masz los. mam 9 letniego syna jestem kobieta nigdy nie ograniczałam spotkań z tatą ma go co weekend , ale uwierz nie docenia cały czas mi grozi odebraniem dzieccka itd. Niektóre kobiety są ok a też dostają w tyłek. Pozdrawiam
91.224.*.* 2012.11.04 18:37
Ja jestem kobietą i przyznaje Panu racje w 100%. Kobiety to materialistki myślące tylko o sobie, i o tym jak dowalić byłemu mężowi!!! A Sędziny nie są obiektywne. Mam podobny problem i znam ten ból -matki mogą wszystko nawet kłamać na rozprawach-Sąd mimo tego że matka gubi się w swych zeznaniach przyznaje jej racje- Przezywam Koszmar-a mój chłopak załamanie nerwowe.....
81.134.*.* 2012.10.22 09:33
HEHE ZNACIE TEN PARADOKS WIDZIALEM DZIECKO MOZE Z 5 RAZY A MA JUZ 4 LATA A PANI PSYCHIATRA BOI SIE ZE SIE UZALEZNIE OD RELANIUM, A JAKIE TO MA ZNACZENIE
89.174.*.* 2012.10.03 07:29
Witam, ja i mój narzeczony jesteśmy już na skraju wytrzymałości,ma on dziecko z poprzednią partnerką, która prostytuuje się prawie od samych narodzin dziecka, partner jak się dowiedział zostawił ją,a ona robi wszystko,aby utrudnić mu widzenia z dzieckiem,i nasze życie, do tego jest na rencie socjalnej,pobiera alimenty i pieniędzy ma po samą szyję,kiedy my z partnerem wyciskamy ostatnie krople potu... Partner nie chce ustalać kontaktów z dzieckiem ponieważ 2 godziny na dwa tygodnie go nie satysfakcjonują,ma on niby pełne prawa do dziecka, a tak naprawde nie może nic. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo gdzie jest dziecko, z kim jest dziecko i kiedy będzie mogl je zobaczyc,matka nie poczuwa się do udzielenia jakichkolwiek informacji i śmieje się bezczelnie w twarz. Mamy stóprocentwe dowody iż matka trudni się nierządem i że dzieckiem na codzien zajmuje się jej matka(babcia dziecka). Pytając adwokatów nie wiadomo już co najlepiej zrobić aby nie wsadzić kija w mrowisko.... dziecka odebrać matce nie możemy poniewaz uwaga" nie prostytuuje się przy dziecku,ważne żeby dziecko było umyte,czysto ubrane i nakarmione" a co z rozwojem dziecka? ma 2,5 roku,nic nie mówi,jest bojazliwe, nie korzysta z nocniczka... itp...nikt nie uczy dziecka niczego, kiedy dziecko jeszcze bywało u nas sporadycznie zabawą było rzucanie sie o ściany i grzebanie w szafie z butami. Matka dziecka była leczona psychiatrycznie,nie mozna z nią dojsc do jakiegokolwiek porozumienia,krzyczy,przypuszczamy ze na dziecko tez... nie potrafi zlozyc sensownie zdania i nie rozumie co się do niej mówi,nie skonczyła zadnej szkoły. Najgorsze jest,ze przy takiej matce dziecko nie dostaje nawet szansy na "normalną rodzinę" czyli mama i tata mieszkający razem. Tragedia jednym słowem,nie wiadomo co robić.
LukaszTataKuby 2012.07.04 14:49
Odpowiedz swoją chciałbym skierowac do autor poniższego komentarza (178.183.*.* 2012.06.22 22:54) , który jakoby znający mnie, przytoczył kilka informacji. Pozwole sobie przytoczyc kilka faktów zawartych w prawomocnych postanowieniach sadu. 1. (...)W związku z tym mam nieodparte wrażenie, że wiele działań, które On przypisuje Jej, były działaniami Jego przeciwko swojemu dziecku i byłej żonie. (...) Łukasz skarży się na uprzykrzanie życia przez matkę dziecka poprzez wyzwiska, zakładanie kolejnych spraw (np. o nękanie), wciąganie rodziny w machinę nienawiści, aż do posądzenia o niepoczytalność czy…molestowanie dziecka. Ja wiem o takim postępowaniu Łukasza w stosunku do byłej żony, Jej rodziny i znajomych. Postanowienie z dnia 19 lipca 2011 r. (...) Trzeba po raz kolejny wskazac, że twierdzenia powódki o negatywnym wpływie ojca na syna i jego rodziny na dziecko nie są poparte żadnymi dowodami, zatem w ocenie Sadu mają one na celu jedynie oczernienie pozwanegi i przedstawienie go jako złego ojca, któy nie powienien spotykac się z własnym synem. (...) Z akt sprawy wynika natomiast, że powódka jak tylko może stara się utrudniac kontakty pozwanego z synem, co należy ocenic jako działanie niewłaściwe tym baedziej, że uderzające w sposób pośredni w dziecko stron. (...)" 2. (...) Ma On pretensje do mamy Kuby, że wyjechała na miesiąc z dzieckiem. Czy to znaczy, że nie ma Ona prawa zrobić dziecku wakacji i wyjechać z nim na dłużej z domu ? Łukasz też na podobny okres wyjechał sam z synem. Postanowienie z dnia 19 lipca 2011 r. (...) Pozwany ma wszelkie predyspozycje by spędzic czas z synem w okresie wakacji, świąt czy w okresie ferii zimowych. NIe ma ku temu żadnych przeszkód. Trzeba wskazac, że w toku niniejszego postępowania pozwany miał już prawo spędzac z synem dłuższe okresy czasu kiedy miał wolne i w chwili obecnej nie ma żadnych przesłanek by to prawo ojcu odbierac. notatka policyjna z 8 kwietnia 2011 r. KPP w xxxx: „(…) Z przeprowadzonych ustaleń wynika, że xxxxx (imie i nazwisko mamy Kubusia) celowo wyjechała gdzieś z domu, żeby uniemożliwić zgłaszającemu widzenia z dzieckiem przyznane mu przez Sąd Okręgowy w Olsztynie (…)” 3. (...) Z moich informacji wynika, że ich wysokość stanowi około 20% Jego dochodów. Zatem okazuje się, że stwierdzenie „bardzo wysokie” jest rzeczą względną. Mogę się jedynie powiedzieć, że jest to nieprawda - a jak autor przekazał informacje uzyskiwał od mamy Kubusia. 4. Do rzeczy ad. miejsca zamieszkania, przejazdów i pracy - nie bede się odnosił poniewaz byly to tematy poruszane w czasie mediacji i były objęte tajemnica - mama Kubusia opowiada różne dziwne rzeczy i niekoniecznie prawdziwe. 5. Od psycholog należy jedynie wskazac, że PTHP w Warszawie wyraźnie wskazuje, że psycholog zobowiązany jest do przestrzegania etyki zawodowej a jakikolwiek udział w rozprawach sądowych pownień byc sprowadzony jedynie do rzetelnych informacji. W stegogramach (niestyty widnieją tam nazwiska) psychologa opowiada, że prowadzi terapie na moim synu bez udziału rodziców a matki dziecka nie zna... z informacji przekazanych do Sądu Apelacyjnego wynika zupełnie coś innego... bliska znajomosc obu pan. Wiec teskty kierowane przez psychologa w moim kierunku są zaprzeczeniem m.in. "wielkiej religijnosci" owej pani. Dlatego też auto tekstu kierując się tylko domysłami i przekazanymi informacji od mamy Kubusia został wprowadzony w bład - z czego mozna jedynie ubolewac. Autor znając prawodpodbnie mamę Kubusia opiera się na jej opinii i prawdomówności jako kobiety z tytułem mgr teoligii, nauczyliela religii i etyki. Na koniec dodam jedynie tyle, że wg postanowienia prawomocnego sądu od 1 lipca 2012 r. powiniem z moim synem przebywac na wakacjach a od prawie 2 tyg. nie widziałem Kubusia. Mama skutecznie odmawia wyjazdu dziecka na wakacje z tatą.
LukaszTataKuby 2012.07.04 14:48
Odpowiedz swoją chciałbym skierowac do autor poniższego komentarza (178.183.*.* 2012.06.22 22:54) , który jakoby znający mnie, przytoczył kilka informacji. Pozwole sobie przytoczyc kilka faktów zawartych w prawomocnych postanowieniach sadu. 1. (...)W związku z tym mam nieodparte wrażenie, że wiele działań, które On przypisuje Jej, były działaniami Jego przeciwko swojemu dziecku i byłej żonie. (...) Łukasz skarży się na uprzykrzanie życia przez matkę dziecka poprzez wyzwiska, zakładanie kolejnych spraw (np. o nękanie), wciąganie rodziny w machinę nienawiści, aż do posądzenia o niepoczytalność czy…molestowanie dziecka. Ja wiem o takim postępowaniu Łukasza w stosunku do byłej żony, Jej rodziny i znajomych. Postanowienie z dnia 19 lipca 2011 r. (...) Trzeba po raz kolejny wskazac, że twierdzenia powódki o negatywnym wpływie ojca na syna i jego rodziny na dziecko nie są poparte żadnymi dowodami, zatem w ocenie Sadu mają one na celu jedynie oczernienie pozwanegi i przedstawienie go jako złego ojca, któy nie powienien spotykac się z własnym synem. (...) Z akt sprawy wynika natomiast, że powódka jak tylko może stara się utrudniac kontakty pozwanego z synem, co należy ocenic jako działanie niewłaściwe tym baedziej, że uderzające w sposób pośredni w dziecko stron. (...)" 2. (...) Ma On pretensje do mamy Kuby, że wyjechała na miesiąc z dzieckiem. Czy to znaczy, że nie ma Ona prawa zrobić dziecku wakacji i wyjechać z nim na dłużej z domu ? Łukasz też na podobny okres wyjechał sam z synem. Postanowienie z dnia 19 lipca 2011 r. (...) Pozwany ma wszelkie predyspozycje by spędzic czas z synem w okresie wakacji, świąt czy w okresie ferii zimowych. NIe ma ku temu żadnych przeszkód. Trzeba wskazac, że w toku niniejszego postępowania pozwany miał już prawo spędzac z synem dłuższe okresy czasu kiedy miał wolne i w chwili obecnej nie ma żadnych przesłanek by to prawo ojcu odbierac. notatka policyjna z 8 kwietnia 2011 r. KPP w xxxx: „(…) Z przeprowadzonych ustaleń wynika, że xxxxx (imie i nazwisko mamy Kubusia) celowo wyjechała gdzieś z domu, żeby uniemożliwić zgłaszającemu widzenia z dzieckiem przyznane mu przez Sąd Okręgowy w Olsztynie (…)” 3. (...) Z moich informacji wynika, że ich wysokość stanowi około 20% Jego dochodów. Zatem okazuje się, że stwierdzenie „bardzo wysokie” jest rzeczą względną. Mogę się jedynie powiedzieć, że jest to nieprawda - a jak autor przekazał informacje uzyskiwał od mamy Kubusia. 4. Do rzeczy ad. miejsca zamieszkania, przejazdów i pracy - nie bede się odnosił poniewaz byly to tematy poruszane w czasie mediacji i były objęte tajemnica - mama Kubusia opowiada różne dziwne rzeczy i niekoniecznie prawdziwe. 5. Od psycholog należy jedynie wskazac, że PTHP w Warszawie wyraźnie wskazuje, że psycholog zobowiązany jest do przestrzegania etyki zawodowej a jakikolwiek udział w rozprawach sądowych pownień byc sprowadzony jedynie do rzetelnych informacji. W stegogramach (niestyty widnieją tam nazwiska) psychologa opowiada, że prowadzi terapie na moim synu bez udziału rodziców a matki dziecka nie zna... z informacji przekazanych do Sądu Apelacyjnego wynika zupełnie coś innego... bliska znajomosc obu pan. Wiec teskty kierowane przez psychologa w moim kierunku są zaprzeczeniem m.in. "wielkiej religijnosci" owej pani. Dlatego też auto tekstu kierując się tylko domysłami i przekazanymi informacji od mamy Kubusia został wprowadzony w bład - z czego mozna jedynie ubolewac. Autor znając prawodpodbnie mamę Kubusia opiera się na jej opinii i prawdomówności jako kobiety z tytułem mgr teoligii, nauczyliela religii i etyki. Na koniec dodam jedynie tyle, że wg postanowienia prawomocnego sądu od 1 lipca 2012 r. powiniem z moim synem przebywac na wakacjach a od prawie 2 tyg. nie widziałem Kubusia. Mama skutecznie odmawia wyjazdu dziecka na wakacje z tatą.
LukaszTataKuby 2012.06.27 15:33
Kraj nazywany Polską.... http://www.nowywyszkowiak.pl/234/2691/ojciec_czy_porywacz.html
LukaszTataKuby 2012.06.26 10:57
Witam wszystkich, Jestem autorem tekstu PRAWO OJCA, który ukazał się na Dzień Taty - http://www.familie.pl/artykul/Prawo-Ojca,5095,1.html Dziekuje za zainteresowanie tematem jaki poruszyłem. Zanim odpowiem userem niepodpisanym, przytocze informacje sprzed godziny. Wg postanowien Sadu Apelacyjnego w miesiacu licpu mam wyjechac z Kubusiem na wakacje. A w dniu dzisiejszym dowiaduje się od mamy Kubusia, że nigdzie go nie zabiore ponieważ: - Kubus jest chory przez 1 tydzień, - następny tydzień bedzie mama robiła mu badania, - kolejny to pewnie rehabilitacje, a wszystko to jest przezemnie i mam sobie pogratulowac. Co ciekawe takie sytuacje są zawsze, kiedy mam wyjechac z Kubusiem do dziadków na śląsk, których Kuba widuje ich 2 razy w roku. Co ciekawe zwolnienia, badania wystawia zawsze ten sam lekarz. Co ciekawe, jako rodzic mam prawo wspoldecydowac o tym gdzie i jak moj synek bedzie leczony, a kazdy telefon do mamy Kuby konczy sie wyzwiskami i odkladaniem sluchawki... A wakację się zbliżają i pewnie nic z nich nie będzie - Kubuś zostanie jak w zeszłym roku w miesiącu kwietniu (nie w czasie wakacji jak podaje osoba, która mnie podobno zna), gdzie mama Kuby zniknęła z nim w nieznanym kierunku. Urlop zaplanowany, dziedkowie czekają, Kuba się już cieszył... a mama... mama "zrobi wszystko żeby mnie załatwic" cyt. Lukasz tata Kubusia
195.117.*.* 2012.06.26 10:20
Dla mnie przerażające jest z jaką lekkością matki uznają własne dobro z dobrem dziecka. Matką wydaje się równoznaczne ich dobro z dobrem dziecka. Wręcz traktują własne dziecko jak przedłużenie siebie. Zapominają o tym, że dziecko to całkiem odrębny organizm i umysł. Niestety sędziowie w większości podzielają ten pogląd. Chociaż ja łudzę się, że jest to wybór mniejszego zła. Drogie matki: "Szczęśliwe dziecko, to szczęśliwi oboje rodzice. A nie tylko szczęśliwa matka". Dlatego zanim się rozwiedziecie, upewnijcie się, że zrobiliście wszystko, aby stworzyć szczęśliwą rodzinę. Miałem okazję poznać Kubę i Łukasza. Z pewnością nie jest idealnym ojcem, ale trzeba mu przyznać, że się bardzo stara. Nie wiem jakim był mężem, ale jako ojciec zdaje egzamin. zgadzam sie z opinią, że mężczyźni w małżeństwie czasami zaniedbują rodzinę. Są też i takie przypadki, że właśnie po rozwodzie ojcowie dużo lepiej realizują się jako ojcowie. Każdy ma prawo błądzić, ale najważniejsze, żeby wyciągać wnioski na przyszłość i naprawiać swoje błędy. Każdy może zmienić siebie, wystarczy tylko chcieć. Osobiście byłem świadkiem paru rozmów telefonicznych Łukasza z matką kuby. I powiem szczerze, że byłem w szoku jak ona go podle traktowała. Rozumiem, że rozwód i walka, ale bez przesady. Pierwszy raz gdy jedliśmy z naszymi synami obiad. Łukasz zadzwonił do ex z prośbą czy może się spóźnić 15 minut, bo Kuba jeszcze je obiad. Odpowiedź była taka, że jak się spóźnić 10 minut to wzywa policje i parę tam epitetów. Łukasz musiał więc przerwać i szybko odwieźć dziecko. Innym razem. Zadzwoniła matka z pytaniem czemu nie przyjechał po Kubę, chociaż to nie był czas jego spotkania. Po czy ustalili, że Łukasz jedzie już po syna. Wziąłem swojego synka, który bardzo lubi bawić się z Kubą i jedziemy po Kubę i organizujemy wyprawę. Po godzinie, gdy już jesteśmy blisko, znowu dzwoni matka że nie da ojcu Kuby i żeby nie przyjeżdżał, dodając znowu kilka epitetów. Mnie tylko zdenerwowało to, że muszę swojemu synowi wytłumaczyć w delikatny sposób nie obrażając nikogo, że nie będzie wyprawy, bo mama Kuby zmieniła zdanie. Byłem przyzwyczajony, że kobiety robią takie świństewka ojcom, ale dziecko to trudno wytłumaczyć. A co do ucieczki mamy kuby na miesiąc. To był to celowy zabieg, żeby Łukasz nie mógł wziąć dziecka na wyjazd, zgodnie z postanowieniem sądu. Dlatego nie miała prawa wtedy wziąć dziecka na "miesięczne wakacje". Z resztą przyjaciółki mamy Kuby same wiedzą, że robiła ona Łukaszowi różne świństwa ot tak dla zasady, żeby komuś dowalić.
ewela10.05 2012.06.25 22:30
Szkoda dziecka ... uważam, że dziecko powinno mieć dwoje rodziców, a rozstanie nie powinno w żaden sposób wpływać na to by dziecko było kartą przetargową. Czytając ten artykuł przypomniał mi się film TATO z Bogusławem Lindą w roli głównej...
KasiaSlajd 2012.06.23 12:29
Myślę, że nie chodziło o nowego partnera, jako takiego, ale o częste zmiany "wujków". Jestem za tym, by dziecko miało pełną rodzinę, więc i za jak najczęstszymi kontaktami z rodzicem, z którym dziecko nie mieszka, ale zauważam dziwną prawidłowość w tej i podobnych historiach: ojciec nie może zobaczyć dziecka, bo to jest chore ... zaraz, zaraz, a co to za argument? Czy ojciec nie może podać dziecku dawki leków lub, siedząc przy łóżku, poczytać bajeczki? Widzę tu problem w pojmowaniu ojcostwa zarówno przez ojców, jak i matki ...
83.28.*.* 2012.06.23 11:41
Uwazam ze co niektorzy tatusiowie robia z dzieci zabawki oraz karty przetargowe.Wiem to po moim przykladzie.Po rozstaniu z moim partnerem zlozylam pozew o alimenty sad orzekl mu alimenty to mu sie nie spodobalo wiec mszczac sie na mojej osobie zlozyw o widzenia sie z dzieckiem chcial zabierac dziecko czteroletnie do swojego miejsca zamieszkania gdzie wczesniej nie raczy przez pol roku zobaczyc sie z synem.Sad orzekl widzenia raz w tygodniu w moim miejscu zamieszkania pod moja obecnoscia.I niestety tatus zjawil sie tylko raz a teraz znowu straszy mnie sadami.
moniczka81 2012.06.23 09:46
Nie uważam że parodią rodziny jest to że kobieta wychowuje dziecko z nowym partnerem skoro biologiczny ojciec w d...ie ma własne dziecko. Porozumienieawskie pewnie niech dziecko tuła się nawet na 10 domów... i to według ciebie jest dobro dziecka... śmieszny jesteś. Dziecko przede wszystkim musi czuć stabilność i że jest kochane!
178.183.*.* 2012.06.23 07:55
Jestem wściekła na artykuł w Familie. Jak Łukasz może tak kłamać i robić krzywdę swojemu synowi. Własne Ego ponad dobro dziecka. Wszyscy winni, nawet kilka sądów a on święty i biedny tatuś :(
porozumienierawskie 2012.06.23 01:09
Nowe Prawo Opiekuńcze które zadba rzeczywiście o dobro dziecka w przypadku separacji rodziców powinno preferować rodzica , który umożliwi jak najszerszy i nieskrępowany częsty kontakt dziecka z drugim rodzicem, zapewni dziecku potrzebę stabilności i ciągłości w edukacji, życiu rodzinnym i społecznym, zapewniając dostęp do rodzeństwa i dalszej rodziny. Wiele krajów na świecie i stanów w Usa idzie w tym kierunku zmieniając prawo by rzeczywiście dbało o dziecko a nie tylko preferowało płeć rodzica. 2006r. we Włoszech wprowadzono preferencje opieki wspólnej, w 2008 r. zmieniła prawo Floryda, w 2010 Brazylia a w 2011 Pensylwania. W Polsce Prawo opiekuńcze i rodzinne w zasadzie daje dziś całkowitą dowolność w przyznawaniu alimentów i czasów opieki nad dzieckiem co w połączeniu z dotychczasową praktyką i używaniem słowa wytrychu dowolnie interpretowanego „DOBRO DZIECKA” powoduje często wykluczanie ojca z codziennego życia tysięcy dzieci. Nie ma żadnych opracowanych standardów czy planów wychowawczycha a dla wielu z dzieci kończy się to tym że matka wiedząc że jest bezkarna wyklucza z codziennego życia dziecka jego ojca i wychowuje je z jej kolejnymi partnerami zamiast starać się zapewnić dziecku szczęśliwe dzieciństwo u boku jego taty. Jest to parodia rodziny
178.183.*.* 2012.06.22 22:54
Jestem w tej szczególnej sytuacji, że znam Łukasza i Jego byłą żonę. Mogę zatem Jego wypowiedzi skonfrontować z tym, co opowiadała Ona. W związku z tym mam nieodparte wrażenie, że wiele działań, które On przypisuje Jej, były działaniami Jego przeciwko swojemu dziecku i byłej żonie. Spróbuję krótko, ale rzeczowo i merytorycznie odnieść się do kilku stwierdzeń Łukasza. Ma On pretensje do mamy Kuby, że wyjechała na miesiąc z dzieckiem. Czy to znaczy, że nie ma Ona prawa zrobić dziecku wakacji i wyjechać z nim na dłużej z domu ? Łukasz też na podobny okres wyjechał sam z synem. Kuba po powrocie okazywał dezaprobatę przeciwko tak długiemu rozstaniu z mamą. Łukasz twierdzi, że sąd z automatu wyznaczył Mu bardzo wysokie alimenty. Z moich informacji wynika, że ich wysokość stanowi około 20% Jego dochodów. Zatem okazuje się, że stwierdzenie „bardzo wysokie” jest rzeczą względną. Łukasz narzeka na długie dojazdy, żeby się spotkać z synem. Oczekuje, że Jego była żona zamieszka w pobliżu. Równie dobrze to On może zmienić miejsce zamieszkania, żeby uniknąć dalekich podróży. Łukasz skarży się na uprzykrzanie życia przez matkę dziecka poprzez wyzwiska, zakładanie kolejnych spraw (np. o nękanie), wciąganie rodziny w machinę nienawiści, aż do posądzenia o niepoczytalność czy…molestowanie dziecka. Ja wiem o takim postępowaniu Łukasza w stosunku do byłej żony, Jej rodziny i znajomych. Czy za ten komentarz będę nękany przez Niego ? Życie pokaże. Podobno matka Kuby podpiera się w Sądach opiniami pani psycholog, która jest Jej dobrą znajomą, prowadzi terapię ich dziecka i która, pomimo etyki zawodowej, na każdej sprawie w Sądach zeznaje jako świadek, a nie biegły, przeciwko Łukaszowi, wskazując, że jest złym ojcem. Przecież każdy psycholog, żeby wydać opinię musi dobrze poznać osoby, o których ma się wypowiedzieć Rozumiem, że w mniemaniu Łukasza wszystko byłoby zgodne z etyką, gdyby taka opinia spełniała Jego oczekiwania, a nie kierowała się dobrem dziecka. Biorąc pod uwagę wszystkie przedstawione powyżej fakty, jako mąż i ojciec oczekiwałbym od Autorki artykułu więcej krytycyzmu w stosunku do swoich rozmówców.
Cronat 2012.06.22 19:49
Historia mojego Kuby www.izaikuba.pl
92.229.*.* 2012.06.22 19:40
Opinia RODK: http://www.izaikuba.pl/?p=5343
92.229.*.* 2012.06.22 18:41
Też jestem ojcem i walczę o mojego Kubę www.izaikuba.pl
moniczka81 2012.06.22 16:48
A co w sytuacji kiedy to pseudo ojciec robi pod górce matce i dziecku i wielce udowadnia że ma prawa ale zero obowiązków?!. Albo ojciec poniżający matkę bo on uważa siebie za nie wiadomo kogo. Życzę Panu wytrwałości, bo dziecko ma prawo do kontaktu z obojgiem rodziców. Ale uważam że nie wszyscy ojcowie powinni posiadać prawa do bycia ojcem! tak samo jak nie wszystkie kobiety zasługują na miano matki .
89.68.*.* 2012.06.22 15:30
Potwierdzam jako babcia walcząca o kontakty z wnuczką rzeczywistość jaką opisuje Pan Łukasz. Mojej wnuczce i nam jej rodzinie ojczystej najwięcej krzywdy wyrządzili dla paradoksu psychologowie (z prywatnych gabinetów), którzy za kasę wypisują zadowalającą osobie, która płaci opinię.Do tego bez mrugnięcia okiem świadczą w sądzie, nie próbując nawet poznać zdanie drugiej strony. Mało tego tak samo jak i w Pana Łukasza przypadku psycholog również na zamówienie prowadzi dziwne terapie np.budującą relację dziecka z nowym partnerem matki, nie biorąc pod uwagę ojca. Wszyscy mówią , że to niemożliwe aby sąd brał pod uwagę opinię z prywatnych gabinetów. Mało tego, że to jest możliwe, ale to jest fakt i to fakt przerażający jak i czasy w jakich żyjemy.
195.117.*.* 2012.06.22 14:38
Rzeczywistość jest taka, że mężczyzna nie ma szans. Niektórym ojcom się wydaję, że ponieważ mają silną wieź z dzieckiem, to ich sytuacja jest inna. Tu przychodzi z pomocą sąd. Wybije z głowy każdemu facetowi myśl, że może się lepiej zająć dzieckiem niż matka. Decydując o się na walkę, tata z pewnością zostanie oskarżony o znęcanie się lub pedofile. Bo przecież "rozwodnik" to pijak i pedofil. Dla mnie to sarkazm, ale niestety ta opinia pokutuje w społeczeństwie. Normą jest to, że jeśli nie ma dowodów, to sąd uwierzy na słowo matce, a nie ojcu.
83.28.*.* 2012.06.22 11:23
Polskie prawo , mój mąż też walczy z byłą żoną- niby z matką, która swojej córeczce 10 letniej dziewczynce robi takie pranie mózgu z konkubentem, że szkoda mówić. I to nazywa się matka, a ojciec cały czas musi udowadniać że jest godny aby widywać dziecko. Od marca córki nie widzi bo mama ma taki kaprys. Jakby była kara na to , nie dostałaby alimentów za takie zachowanie to nie byłoby w Polsce problemu. Też mam dzieci i nigdy bym nie zrobiła tego dla byłego partnera bo trzeba być człowiekiem ...
asiawil 2012.06.22 09:22
Panie Łukaszu! Życzę szczęścia w rozwiazaniu tej sprawy.Prawo ojca w naszym systemie jest bardzo zachwiane,tymczasem nikt nie widzi tych pijanych,szlajajacych sie po ulicach z malutkimi dziećmi matek.A naprawdę czesto to ojciec jest bardziej odpowiedzialny.Znam matkę ,która zostawiła męża i swoje malutkie dziecko na trzy lata,odchodząc z innym facetem,a potem przypomniała sobie o synku i wywalczyła w sądzie całkowita opiekę.Ojcu malec został zabrany-szok i niedowierzanie.Najgorsze jest tłumaczenie: "bo to w końcu matka"
46.205.*.* 2012.06.22 08:30
Prawdziwy artykuł Łukasz, wiesz że trzymam za Was kciuki. Wytrwałości
81.190.*.* 2012.06.22 08:29
Każde słowo w tym artykule to święta prawda. Mam podobną sytuację i to jakie są stosunki między mną i matką mojej córeczki i to jak długo i kiedy będę widział swoją malutką córcię, zależy tylko i wyłącznie od nastroju matki. Uprzykrzanie życia, granie na moich emocjach i wciąganie w tą gierkę całego środowiska matki, to rutynowe działania. Standardowo przeszedłem też przez oskarżanie mnie o molestowanie seksualne córeczki. Matka mojej córki nawet bez mojej zgody, wywiozła ją za granicę, napisała mi wcześniej smsa, że mała jest chora i nie mogę się z nią spotkać, po czym wyłączyła telefon, a sąd.... ją pouczył. Badania w RODK to kpina, psychologowie są zepsuci, a najgorsze w tym wszystkim jest to że i matka w swojej nienawiści i instytucje zapominają o najważniejszym o dobru dziecka. Dziecko schodzi na dalszy plan, a wszystko obraca się wobec skrzywdzonej matki i "złemu" ojcu.
Artur Bartkowiak 2012.06.22 07:37
Smutna polska rzeczywistość, której ja nie mogę zrozumieć... Najbardziej zszokowała mnie, prócz oczywistego przesłania artykułu, ta "pedofilska gęba" i sprawdzanie pedofilskich skłonności - to jest tak, jakby każdy ojciec po rozwodzie od razu, z urzędu otrzymywał status podejrzanego o pedofilię... Aby prawa ojców były szanowane i na równi traktowane z prawami matek, musi się zmienić mentalność ludzi, którzy decydują w takich sprawach. Oficjalne prawo przecież mówi, że oboje rodzice mają takie same prawa, a jak wygląda życie - widzimy po tym artykule. Życzę powodzenia w walce, choć przede wszystkim powinienem pewnie życzyć trafiania na urzędników, którzy nie będą patrzeć na Ciebie przyjętymi schematami, którzy pokuszą się o głębsze zbadanie sytuacji, a nie pójście na łatwiznę i oszczędzenie trochę czasu, zachodu i nienarażenie się opinii publicznej, gdyby decyzja w przyszłości okazała się błędna.