Opublikowany przez:
Kasia P.
2015-06-22 12:34:10
Ja sama z moim pierwszym mężem, zaraz po kulturalnej kawce przy wielu miłych słowach, które padły w kawiarni naprzeciwko sądu, zaczęliśmy bitwę na okrutne zdania i jadowite oskarżenia. Toczyliśmy ją z przerwami przez kolejne miesiące, psując sobie wzajemnie krew i pozostawiając niesmak po związku, który kiedyś był całkiem udany. I co najważniejsze – bezowocny, nie mieliśmy dzieci. Chwała losowi za ich brak! Dzieci powinno się mieć z kimś, z kim jest się gotowym je wychowywać. Z kim chce ci się rozmawiać. Gorzej, że czasem przestaje się chcieć…
Nie wiem dlaczego znów piszę o rozstaniach – może to temat tak istotny, że musi wybrzmieć, aby nie dławić w gardle. A może wałkuję go, by zauważyć wreszcie, że przyroda lubi równowagę i kiedy jedno się kończy, drugie się zaczyna. Kiedy po rozwodzie otworzyłam się na nowe możliwości, okazało się, że czeka na mnie mnóstwo niespodzianek i radosnych odkryć – na przykład, że lubię swoje towarzystwo; że mogę przełamać schematy, według których żyłam i postawić sobie nowe wyzwania; że potrafię żyć samodzielnie i nie jest to tożsame z życiem samotnym. Wreszcie – że mogę pokochać, przyjąć miłość z szacunkiem i stworzyć szczęśliwą rodzinę.
Może powrócił ten temat, bo właśnie jestem w momencie dużych zmian. Kończy się pewien etap w moim życiu i zamykam działalność, która była osią mojej pracy zawodowej przez ostatnie cztery lata. Od tygodnia pakuję swoje bibeloty, rozkręcam meble i przygotowuję się do opuszczenia lokalu, który był moim drugim domem. Gościłam w nim wielu wspaniałych ludzi, nie ugościłam kilku mi bliskich, którzy nie odwiedzili mnie ani razu, nawiązałam cenne relacje i spędziłam wiele godzin, stresując się czy mój biznes wypali, utrzyma się, odniesie sukces… Różne są jednak oblicza sukcesu – biznesowo i finansowo mi nie wyszło, ale to, co przeżyłam, czego się nauczyłam, kogo poznałam i czego dowiedziałam się o własnych możliwościach i ograniczeniach – sukces absolutny!
Chociaż wiem, że to rozstanie jest mi potrzebne i przyniesie docelowo wiele korzyści, to jednak trochę mi smutno i nostalgicznie. Siadam sobie na schodkach przed wejściem do – jeszcze mojej – Przestrzeni Kultury i trochę mi szkoda, że już prawie w czasie przeszłym powinnam ją traktować. Jestem też zmęczona, chcę schować się w bazie z koca i pierwszy raz od ponad czterech lat – zrobić sobie urlop. Taki bez sprawdzania maili, oddzwaniania na telefony i nieustannie wysokiego poziomu stresu.
Przeżywamy różne rozstania, a potem początki – to tak sobie trwa i toczy się w koło. Ciekawa jestem jak przeżywacie swoje rozstania. Co z nich najlepiej pamiętacie? Jaka jest najważniejsza wartość, którą z nich wynosicie, z którą wchodzicie w nowe? Dodawajcie komentarze lub piszcie do mnie na adres bajki@soojka.pl.
Autorka:
Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!