Gdy dostałam butelkę tranu, ot tak włożoną w kopertę, przestraszyłam się. Zawsze wszystko przed wysłaniem owijam grubą warstwą folii... Ale okazało się, że jest ona z wytrzymałego materiału i nie mogłaby być pobita. Uff.
Co do tranu mam mieszane uczucia. Producent spełnia wszystko to, co obiecał - tran jest pyszny i nie ma rybiego posmaku. Jednak zostało to dokonane kosztem niezbyt fajnego składu.
Moje spostrzeżenia:
1) smak - dobry, dzieci dopominały się więcej, nie jest jednak aż tak wyśmienity, na początku wydawał się mi pyszny, ale po kilku łyżeczkach mam odczucie, jakbym piła coś chemicznego; smak ten nie pochodzi z natury, został stworzony sztucznie i żadnej maliny nie widział, jednak pod tym względem nie różni się od produktów konkurencji; tran na pewno zyska wielu wielbicieli, jednak moim dzieciom smakował nawet ten z posmakiem ryb, mnie jakoś specjalnie nie kusił, ale istnieje proste rozwiązanie problemu - kupienie tranu w kapsułkach,
2) produkt słodzony stewią - brawo! tutaj wielki plus, ale dlaczego producent nie chwali się, że słodki smak tran zawdzięcza również maltitolowi? według mnie zbyt słodki;
3) konsystencja syropu - świetna, nic nie rozlewa się, ale uzyskano ją dzięki substancjom zagęszczającym (i maltitolowi?), tutaj nie będę rozpisywać się o właściwościach tych substancji, Pan artann83 napisał dość dużo w tym temacie; powiem tylko, że wolałabym jednak lejącą konsystencję bez zbędnych chemicznych dodatków;
5) barwa i wygląd - ładne, ale dodawanie barwnika do jakichkolwiek lekarstw uważam za wielki GRZECH producentów! moje dzieci nie mają czasu na podziwianie koloru tranu, nalewam go na łyżeczkę, mówię "otwórz buzię", dziecko otwiera i .. wszystko trwa może 5 sekund! czy specyfik jest biały, różowy, żółty, bezbarwny, czy może czarny, nie ma znaczenia, serio! moje dzieci nigdy nie mają okazji do podziwiania wyglądu lekarstw,
6) aromat - przyjemny, ale może ciut zbyt intensywny;
7) dodatkowe witaminy - miło, że się znalazły, może faktycznie za mało dostarczam ich dzieciom z tą naszą małourozmaiconą dietą, ale rodzice świadomie wybierający tran poszukują naturalnych witamin, nie syntetycznych;
8) substancje konserwujące - czy były konieczne w produkcie? nie wiem, nie znam się, aż tak na chemii, wybierając preparaty lecznicze staram się ich unikać, chociaż producent uspokaja, że jest ich tylko niewielka ilość, to według mnie nawet niewielkie ilości chemii spożywane latami mogą w końcu mieć niekorzystny wpływa na nasz organizm; u konkurencji takie konserwanty nie występują;
9) i to, co rzuca się w oczy na samym początku - opakowanie - kartonik estetyczny, nazwa "Smakowita Malina" kusząca, butelka wygodna (chociaż zastanawiam się czy bardziej przyjazna naturze nie byłaby jednak butelka szklana), podkreśliłabym bardziej fakt, że po otwarciu tran należy przechowywać w lodówce, dobrze widoczna data ważności, pojemność dość mała (produkt po otwarciu szybko zużyjemy, więc czy faktycznie potrzebne były te konserwanty?);
10) dostępność w aptece - w dwóch internetowych aptekach, gdzie robię zakupy, tran nie był dostępny, były za to inne trany z oferty producenta.
O "Śwince Peppie" Syn powiedział:
- o smakuje jak cytryna!
- a to dobrze, czy źle?
- dobrze.
Podsumowując: produktów Domowej Apteczki całkowicie nie skreślam, gdyż wiem, że posiadają też inne trany o mniej "urozmaiconym" składzie. Ten mogę polecić tylko i wyłącznie osobom, które nie znoszą smaku naturalnego tranu, sama raczej do niego nie wrócę. No chyba, że nic już innego nie byłoby w aptece.
I zastanawiam się: czy nie byłoby możliwe stworzenie tranu, którego skład oparty byłby na prawdziwym soku z malin, żurawiny, czarnego bzu lub jabłkowym? Słodzonego odrobiną stewi? Przymknęłabym wtedy oko nawet na konserwant. Może taki produkt okazałby się hitem?
Bardzo przepraszam, że dodałam opinię dopiero dziś, ale wiecie jak to jest mając dzieci - zdarzają się nieprzewidziane sytuacje... Dziękuję za możliwość udziału w testach, chociaż tran nie spełnił w 100% moich oczekiwać, warto było go wypróbować.