Zgadzam się, że para, która nie może mieć dziecka, a bardzo go pragnie, przeżywa dramat. Tu warto zastanowić się nad tym, dlaczego coraz więcej osób ma problemy z płodnością… ale to zostawię sobie na dyskusję o antykoncepcji ;). Para nie może mieć dziecka… po pierwsze, co należy sobie jasno uświadomić –
dziecko nie jest zachcianką rodziców. Choćby mieli jak najlepsze intencje, nie jest ono ich widzimisię. Dziecko to nowy człowiek. Co mają zrobić osoby, które starają się o poczęcie dziecka i nie udaje się?
Dla in vitro istnieje atrakcyjna alternatywa –
naprotechnologia. Warto zauważyć, że naprotechnologia, która ciągle się rozwija i właściwie dopiero raczkuje, już na starcie posiada lepsze rezultaty niż zapłodnienie pozaustrojowe. A przy tym szanuje godność człowieka. I to wg mnie jest kierunek, jaki powinniśmy obrać w walce z niepłodnością. Ale z tym odsyłam do
artykułu o naprotechnologii. Wreszcie zostaje adopcja dziecka, które z różnych przyczyn nie ma normalnej rodziny.
Co na ten temat mówi Kościół? Przede wszystkim to, że w ten sposób
PRODUKUJEMY ludzi. To już jest biznes i proces produkcyjny oddzielony od właściwego akty małżeńskiego. Kierunek w jakim cały proceder zapłodnienia pozaustrojowego idzie, patrząc na takie kraje jak np. Szwecja pozwala sądzić, że kwestią najbliższego czasu jest selekcja zarodków i programowanie ludzi – płeć, kolor włosów, itd… To uprzedmiotowienie człowieka. A uprzedmiotawiać człowieka nie wolno, bo jesteśmy osobami a nie rzeczami. Jak ludzie stracą szacunek do tzw. godności ludzkiej, to runie jedna z podstawowych zasad cywilizowanego społeczeństwa. Życie ludzkie zacznie stopniowo tracić na wartości. Można ten proces zaobserwować w krajach tzw. Beneluxu, gdzie aborcja, eutanazja i eksperymenty na embrionach są akceptowane. A społeczeństwo się po prostu psuje – parę miesięcy temu jeden szaleniec zabił kilkoro dzieci w jednym z żłobków – po tym wydarzeniu zaczęły powstawać fankluby tego mordercy… chore.
Kwestia zabijania nieużytych embrionów. Samo stwierdzenie –
nieużytych. Używać to można przedmiot, ale nie człowieka… Społeczeństwo, które nie chroni w żaden sposób tych, którzy sami nie potrafią się bronić a są zagrożeni, jest po prostu barbarzyńskie. A jeśli przy tym powołuje się na humanizm… to jest społeczeństwem hipokrytów.
Człowiek powstaje w momencie poczęcia. Od tej chwili ma godność osoby ludzkiej. I żadne bajki mówiące o tym, że o człowieku możemy mówić dopiero od chwili narodzin, dopiero od któregoś tam tygodnia… tego niezmienną. Że niby kim ma być zarodek przed tym momentem? Koniem w początkowej fazie rozwoju? Hipopotamem? Nie – człowiek to człowiek niezależnie od tego, w jakiej fazie rozwoju się znajduje i jakie bodźce potrafi odbierać.
Dlaczego Kościół tak głośno walczy o nie zabijanie nienarodzonych ludzi? Bo widzi, że ci, którzy już się narodzili, nie potrafią uszanować godności ludzkiej.
Od tego trzeba zacząć – że człowiek jest człowiekiem od momentu poczęcia i należy go chronić, gdy sam jeszcze tego nie potrafi
Kolejna sprawa - jak pokazują badania medyczne, dzieci poczęte w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego są podatniejsze (
czasem nawet trzykrotnie bardziej) na pewne choroby.