Dobra - kawa na ławę.
Chlapnęłam o kilka słów za dużo. Kto mnie zna to wie, że czasami (a może nie tylko czasami) mam niewyparzony język. I żartuję sobie w dość dzwiny sposób. Napisałam coś co Elę uraziło. Przeprosiłam Ją dzisiaj za to aczkolwiek nie będę się dziwiła jeżeli tych przeprosin nie przyjmnie. Nie ważne - nawaliłam i powinnam ponieść z tego powodu konsekwencje. Czuję się podle. Nawet nie wiecie jak bardzo.
Ale problem jest w tym, że to co uraziło Elę padło w rozmowie w której Ona nie uczestniczyła. I której znać nie mogła. Ktoś zwyczajnie "doniósł". I to jest najbardziej obłudne.
Tak samo jak Wy chciałabym, żeby Ela wróciła. Może się do mnie nie odzywać, unikać mnie, olewać. Wy niczemu nie jesteście winni. I dla Was powinna wrócić.
To tyle. Mam nadzieję, że dowiemy się kto jest kapusiem. Bo jego działania nie są tylko na moją szkodę i po to by się mnie stąd pozbyć ale przede wszystkim po to żeby popsuć całe familie. A tego wydaje mi się nie chce nikt prócz tej osoby.